poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Rozdział piąty .

Rozdział pisany przy piosence : 
- Sobota ? Jak najbardziej prze ! - krzyknęłam do siebie ześlizgując się z łóżka, podchodząc do okna. Nawet w sobotę, o 10 rano, Warszawa nie spała. Tłum ludzi na ulicach, każdy w swoją stronę, każdy śpieszy się, to na autobus, to do pracy, w dni robocze do szkół. Życie ... Usłyszałam pukanie do drzwi. - Wejść ! - krzyknęłam w ich stronę i rzuciłam się na  łóżko. - Wstałaś ? O, to dobrze. Za pół godziny jesteś gotowa, bo wybieramy się do babci, na weekend. - usłyszałam głos mamy i spojrzałam na nią. - Ale, że do Wrocławia jedziemy ? - uśmiechnęłam się i rzuciłam się na mamę. - Dobra, przestań, już, dość ! Ubieraj się! - zaśmiała się, krzyknęła w moją stronę i wyszła z pokoju. Zostawiła mnie cieszącą się jak wariatka, skaczącą po pokoju. Uwielbiałam wyjeżdżać do babci, z nią zawsze dało się pośmiać, pogadać. A z drugiej strony, miała też ładne dupcie obok swojego domu, a więc kolegów tam nie brakuje. Po 20 minutach byłam wykąpana, ubrana, wyczesana, umalowana. Zeszłam na dół i kompletnie mnie zatkało. - A ty tu co robisz? - spojrzałam na Kamila, który stał w kuchni, a obok niego torba treningowa. - Jadę z wami, nie? - zaśmiał się cicho i puścił mamie oko. - Nie gadaj, serio? - spojrzałam to na niego, to na mamę. - Żartuję . Idę na trening. Zaczynam grać w nożną. - wyszczerzył zęby i pokazał mi język. - Łee, dupa wołowa. Myślałam, że pojedziesz ze mną.  - udając zasmuciłam się, ale zaraz uśmiech pojawił  się na twarzy. - Przyszedłem tylko się pożegnać. Będę tęsknił ! - uśmiechnął się, podszedł do mnie i pocałował w czoło. - Przecież to tylko 2 dni. Ale ja też będę tęsknić. - zaśmiałam się i wtuliłam się w niego. - Dobra, już ! Przestańcie! - krzyknęła w naszą stronę mama, a zaraz po tym wybuchnęła śmiechem i wyszła z kuchni. - Idź już. - spróbowałam się wydostać z jego objęć, ale on bardziej mnie przytulił. - Wyganiasz mnie? - spojrzał na mnie, nie puszczając. - Nie, ale spóźnisz się w pierwszy dzień na trening. - zaśmiałam cicho. - Lubię cię. - poczułam jak się uśmiecha, patrząc mi prosto w oczy. - Wiem. - zaśmiałam się cicho. - Ja ciebie też. - dodałam szeptem i wyrwałam się z jego objęć. - Dobra, idę bo naprawdę się spóźnię. Siemasz. - pocałował mnie w policzek, złapał za torbę i wyszedł z domu.
Po 20 minutach siedziałam w samochodzie i jechałam prosto na Wrocław. Cieszyłam się bardzo, że w końcu zobaczę babcię, ale nie mogłam się skupić za bardzo nad Wrocławiem, ale skupiałam się nad Kamilem. Lubię go, nawet nie wiem czy nie za bardzo, ale nie chciałabym abyśmy spieprzyli przyjaźń, przez takie coś. Jest moim najlepszym przyjacielem, mogę mu się wyżalić, porozmawiać, a gdybyśmy byli parą nie byłoby to samo. - Julka, wstawaj! - usłyszałam głos Michała i otworzyłam oczy. - Ale, że jak? Zasnęłam? - rozglądałam się po samochodzie, wyjrzałam za okno i ujrzałam swój rodzinny dom i babcię, która stała na ganku wypatrując nas. Wybiegłam z auta, na moje nieszczęście potknęłam się o wielki kamień, na który nie zwróciłam uwagi. Wylądowałam na twardej ziemi. Poczułam ból w nodze, nie mogąc się poruszyć zaczęłam stękać z bólu. - Julia! Nic ci nie jest? - usłyszałam stłumione krzyki rodziców, brata i babci, których zaraz obok siebie zobaczyłam. - Nie mogę ruszyć nogą. - złapałam za nogę i zaczęłam się zwijać z bólu. Tata wziął mnie na ręce i zaniósł do salonu. Opatrzyli nogę i stwierdzili, że musimy jechać do szpitala, bo prawdopodobnie jest to złamanie. Otworzyłam szeroko oczy i zaczęłam im marudzić, że prawie już mnie nie boli. Nie lubiłam jeździć do szpitali, przychodni itd. Rodzice zaśmiali się, wsadzili mnie do auta i ruszyliśmy. No i super, na powitanie mam nogę złamaną, świetnie po prostu.
Wieczorem o 19, siedziałam z babcią na tarasie i wpatrywałyśmy się w zachodzące słońce. Rozmawiając o różnych sprawach. Mniej więcej o nauce. - Dobra, zostawmy naukę w spokoju. Jak tam sprawy sercowe? - spojrzała na mnie swoim magicznym wzrokiem i posłała mi przyjazny uśmiech. - Jak, jak? Normalnie, najnormalniej, no. Nie mam swojego księcia na białym koniu... I zapewne nie będę miała, bo wiem, że ideały babciu nie istnieją. - mówiąc to patrzyłam w słońce, a na pierwszą myśl o ideałach zobaczyłam przed oczami Kamila. Mimowolnie uśmiechnęłam się. - Jasne, jasne. Wiem, że jest tam zapewne ktoś. - uśmiechnęła się do mnie i popiła herbatę. - To tylko przyjaciel. - nie wiem dlaczego jej to powiedziałam, ale ta kobieta miała w oczach coś magicznego, coś, co zdawało się na zaufanie. Powiedziałam jej o wszystkim... - Słuchając ciebie przypomina mi się twój dziadek. Poznałam go w podobnych okolicznościach. - widząc po jej minie, zatopiła się w rozmyśleniach. - Co? Też napisał do ciebie przez internet? - wybuchnęłyśmy śmiechem, nasz śmiech przerwał dzwoniący telefon. Mój telefon. - On? - spojrzała na mnie i szykowała się do wstania z ławki, ale ja złapałam ją za rękę i poprosiłam, aby została. - Tak? - powiedziałam do słuchawki jednocześnie uśmiechając się do staruszki. - Jak tam słońce? Przepraszam, że nie dzwoniłem, ale miałem mały wypadek. - zrobiłam wielkie oczy, przestraszyłam się nie na żarty. - Mógłbyś ze mnie nie żartować? - zdenerwowałam się. - Nie żartuję. Na treningu potknąłem się i padłem jak długi prosto na rękę. Złamanie ! - krzyknął do słuchawki, a mnie kompletnie zatkało. - Oo. To coś dziwnego, bo ja też dzisiaj przeżyłam mały wypadek. - uśmiechnęłam się do siebie. - Co? Jak? Gdzie? Nic Ci nie jest? Dobrze się czujesz? Miałaś na siebie uważać ! - pędził pędził, a babcia słysząc jego zdenerwowany głos zaśmiała się i przysłuchiwała się rozmowie dalej. - Złamałam nogę, nic poważnego, no. Pogadamy jak wrócę. Dobranoc. - wydukałam do słuchawki i odłożyłam telefon. - Co za zbieg okoliczności. - zdziwiłam się, mówiąc do babci. - Przeznaczenie słonko, przeznaczenie... - wyszeptała cicho uśmiechając się lekko, wstała i weszła do domu, zostawiając mnie samą ze swoimi myślami.
konto na moblo : 
 potrzebujesz opisu? - link powyżej (:

konto na formspringu:
jeżeli macie jakieś pytania to pytajcie, chętnie odpowiem.

4 komentarze:

  1. jestem ciekawa co będzie dalej z losami bohaterki i Kamila : )
    jak już wspomniałam uwielbiam Twojego bloga <3

    OdpowiedzUsuń
  2. mega mega talenciaraaa : *
    ehh nareszcie się doczekałam na nowy wpis ,
    ale powiem ci , że warto było oj warto <3

    OdpowiedzUsuń
  3. zajebista jesteś zaginasz ;*

    OdpowiedzUsuń