piątek, 1 lipca 2011

Rozdział dwudziesty dziewiąty.

- Julka, co się stało? Widziałam jak Kamil wybiegł z hotelu, co jest?! - usłyszałam zdenerwowany głos Nikoli, usiadła obok. - On ... on ... - zaczęłam cicho, głośno szlochając. - No co?! - zniecierpliwiła się. - On ją dalej kocha... - dokończyła za mnie Maja, która ni stąd ni zowąd znalazła się w moim pokoju. Podniosłam na nią wzrok. - Skąd wiesz? - zalana łzami, patrzyłam na nią, ta tylko lekko się uśmiechnęła i dodała: - Słychać was było w całym hotelu. - śmiała się cicho. - Dziwi mnie to, co ty tutaj jeszcze robisz? - spojrzała na mnie Nikola, która była zmieszana tą sytuacją. - Co mam robić? - zakpiłam. - Biegnij za nim! - krzyknęły obie chórkiem. - Nie wiem nawet gdzie pobiegł... Może być wszędzie, Warszawa jest duża. - dalej z nich kpiłam. - Rób jak chcesz, ale tym razem to ty możesz go stracić, nie on ciebie. - dodała Nikola i obie wyszły z mojego pokoju. Po chwili zastanowienia, nałożyłam na nogi kapcie i wybiegłam szybko z hotelu, jak siedziałam, czyli w krótkich szortach i w krótkim rękawku. Stałam przed hotelem wypatrując Kamila, nigdzie go nie było. Miałam już wracać, kiedy to mój wzrok przykuła idąca postać w moim kierunku, dobrze nie widziałam, ponieważ było ciemno, postać powoli zmierzała ku mojej stronie dumnie podnosząc głowę ku górze. Był to chłopak, tak, ale nie był to Kamil. - A pani nie za zimno? - spojrzał na mnie, obojętnie omijając. - Nie, jestem hot, niech się pan nie martwi. - zażartowałam i mimowolnie uśmiechnęłam się przez łzy. - Zobaczymy czy będziesz taka hot, kiedy się przeziębisz, albo dostaniesz anginy. - śmiał się cicho. - Nie przypominam sobie, że przeszliśmy na ty. - skrzywiłam się w jego kierunku, po czym wróciłam bezradna do hotelu. - Powaliło cię całkiem? Mówiłam, żebyś go szukała, ale nie w piżamie i mokrej głowie, do tego w kapciach! - krzyczała na mnie Nikola. - Uspokój się, i tak go nigdzie nie było. - skierowałam się do sali, w której wszyscy pewnie dobrze się bawili. - A gdzie szukałaś? - śmiała  się cicho. - Wszędzie.. - sama wybuchnęłam śmiechem, bo było to trochę głupie. Wszędzie? Tak, obok hotelu... - Dobra, napij się czegoś ciepłego. - kiwnęła w stronę kelnera i zamówiła herbatę. - Nie chcę herbaty, wolę coś mocniejszego. - uśmiechnęłam się w stronę kelnera, a ten zrobił swoje. Postawił na blat dwa drinki i odwzajemnił uśmiech. - Tylko się nie zapij. - powiedziała cicho i odeszła od baru. Wypiłam dwa drinki i zamówiłam kolejne, kelner nie patrząc na mój pogarszający się stan lał dalej. - Może już wystarczy? - zapytał kiedy przeszłam na coś mocniejszego. - Za parę miesięcy mam 18-nastkę, wiec wiem kiedy mi wystarczy. - uśmiechnęłam się ironicznie i wypiłam kolejny kieliszek. Tak, topiłam smutek w wódce, zawsze spoko. Łzy ciekły, jedna po drugiej, znajomi spoglądali tylko w moją stronę nic sobie z tego nie robiąc, wiedziałam jak wyglądam w ich oczach, ale nie obchodzili mnie teraz inni, teraz chciałabym być obok Kamila i powiedzieć mu prawdę, że też go kocham... Po paru kieliszkach czułam nadal niedosyt, czułam coraz większe zakręty w głowie, poczułam się śpiąca. - Może już wystarczy? - ponowne pytanie kelnera. - Może jeszcze dwa? - zaczęłam śmiać się i płakać, było mi wszystko jedno, w tamtej chwili mogłam upić się na śmierć, miałam całkiem wyjebane. Po kolejnych dwóch już nie miałam ochoty, wstałam z krzesła, poczułam jak kręci mi się w głowie, nie mogłam się utrzymać na własnych nogach, powoli osuwałam się na ziemię, byłam pewna, że zaraz upadnę, że wyląduję na zimnych panelach, pewność mnie opuściła kiedy poczułam ciepło, poczułam woń męskich perfum... - Zostaw mnie, poradzę sobie. - mówiłam patrząc na chłopaka, który mnie przytrzymywał. Nie widziałam twarzy, dopiero kiedy jego woń zrobiła się silniejsza, poznałam te perfumy, wszędzie bym je poznała. - Jasne, poradzisz, zawsze sobie radzisz ze wszystkim. - mówił zdenerwowanym głosem. - Odwal się ode mnie, zostaw mnie, słyszysz?! - mówiłam niewyraźnie, mówiłam zbyt szybko. - Zaraz, tylko pozwól mi odprowadzić siebie do pokoju. - szeptał po cichu, jednocześnie biorąc mnie na ręce. - A później zostawisz mnie, raz na zawsze... Albo nie, zostaniesz. - śmiałam się ze swojej głupoty, nigdy nie odważyłabym się powiedzieć mu takich słów, teraz kiedy byłam pijana, mogłam powiedzieć mu wszystko, jak było mi bez niego źle, jak go kocham, ja tęskniłam. - Wszystko co zechcesz, kochanie. - wyszeptał do ucha ciszej niż zazwyczaj to robił. Wtuliłam się w jego ramię, czułam tylko jak lekko podskakuję na jego rękach, czułam jego szybki oddech na swojej szyi. Usłyszałam jak zamyka drzwi, poczułam jak położył mnie delikatnie na łóżku, więc to koniec? To koniec naszej wycieczki, już nie poczuję jego oddechu? - zaczęłam zastanawiać się w myślach. - Dobranoc, śpij dobrze. - spostrzegłam na jego twarzy uśmiech, wstał i miał zamiar wychodzić. - Nie... - wyszeptałam cicho przez łzy. - Co? - odwrócił się i wrócił, klęknął przy łóżku i spojrzał w moje oczy. - Też Cię kocham... - wyszeptałam najciszej jak potrafiłam, łzy znowu cisnęły mi się do oczu, w pewnej chwili nie wytrzymałam, złapałam za jego dłoń i spojrzałam mu w oczy. Uśmiechał się, uśmiechał się, a jego oczy w jednej sekundzie się zaszkliły. Pomimo tego, że byłam pijana, wiedziałam co robię, wiedziałam co mówię. Usiadłam na łóżku, czując zawroty w głowie opadłam z bezsilności ponownie. Poczuł moją bezradność i przytulił mnie do siebie z całej siły, w tym momencie byłam w ramionach faceta, który dawał przykład, że ideały naprawdę istnieją, że miłość istnieje... - Kocham Cię, kocham, kocham, kocham. - zaczęłam cicho szeptać mu do ucha. - Przepraszam, przepraszam za wszystko. - dodałam. - Nie masz za co. - oddalił mnie od siebie, poczułam jego dłoń na szyi, chwilę później poczułam smak jego ust, który znałam dobrze, ale nie aż tak dobrze. Całował mnie, całował namiętnie, chciałam by ta chwila trwała wiecznie, wydawałoby się, że jest to tylko piękny sen, z którego zaraz mogę się wybudzić. - Proszę uszczypnij mnie... - zaśmiał się cicho. - Ty też w to nie wierzysz? - spojrzałam na niego, pierwszy facet, który zrobił na mnie tak ogromne wrażenie. - Tak, ja też... - wybuchnęliśmy cichym śmiechem, szczypiąc się nawzajem, jednocześnie poczułam łzę na policzku, łzę szczęścia. - Proszę, zostań. - spojrzałam na niego, zdając sobie sprawę, że już jutro wyjeżdżam, pojutrze są święta i ponownie nie zobaczę go przez długi czas. - Wszystko co zechcesz... - uśmiechnął się, powtarzając słowo, które wypowiedział jeszcze nie dawno. - Kochanie... - dokończyłam cicho, śmiejąc się ze szczęścia. - Mogę? - kiwnął głową w stronę drugiej połowy łóżka. Uśmiechnęłam się, po czym kiwnęłam głową na 'tak' . Zdjął buty i położył się obok, wtuliłam twarz w jego tors i wyszeptałam cicho: - Za dużo wypiłam, przepraszam... - podniosłam wzrok ku niemu, ten uśmiechnął się uroczo i powiedział: - To był twój pierwszy i ostatni raz. - zachichotał cicho. - Jeszcze przede mną ślub rodziców, mój ślub, moja osiemnastka, twoja osiemnastka. - śmiałam się, wymieniając mu. - Już planujesz ślub? - objął mnie ramieniem. - Kto wie... - wyszeptałam cicho, po czym przytuliłam się do niego bardziej, objęłam go i wyszeptałam ciche: - Dobranoc. - po czym zamknęłam oczy i zasnęłam w ramionach najcudowniejszego chłopaka na świecie.

przesadziłam? za szybko, znowu, ale co tam. 
jestem z siebie zadowolona, napisałam to tak, jak chciałam. 
jeszcze raz bardzo wam dziękuję, i szczerze? 
wzruszyłam się... :))
za bardzo przesłodzone, ale co tam, każdy może pomarzyć...

12 komentarzy:

  1. to jest świetne : *
    wiedziałam ,że będę razem <3

    OdpowiedzUsuń
  2. super ;P nareszcie są razem ;** czekam na następny rozdział ;DD

    OdpowiedzUsuń
  3. jest cudowne ! ;*
    czekam na dalszy ciąg ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. umarłam ze szczęścia.
    Madzikovva

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest przezajebiste . Nic nie jest przesłodzone, wszystko jest tak jak być powinno. ; **

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne :) Dziewczyno jak ty to robisz że wzbudzasz takie emocje w czytelnikach ? :)

    " talenciaro " ty : *******

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej, hej! I kto to mówi ? Ty również masz świetne wpisy! ; **

    OdpowiedzUsuń
  8. ja nie ogarnę pewnie tego . : DD
    ale ty ogarniasz i to jest fajne , wzbudzasz emocje i w ogóle masz dryg do tego : - *

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetnie piszesz. Masz talent dziewczyno. Pozdrawiam; ]

    OdpowiedzUsuń