środa, 4 kwietnia 2012

Podziękowania + bonus

Po raz kolejny chyba dziękuję Wam, że byliście ze mną... Niektórzy przez ostatnie dni, inni tygodnie, a jeszcze inni miesiące. Dziękuję tym, którzy są, byli i jeszcze może dojdą? 
Prawda jest taka, że bez czytelników, w ogóle nie ma bloga. Razem tworzymy jedność. Z niektórymi z Was znam się, wspomnieć tu można gadu. Nie macie pojęcia jaki mam uśmiech na twarzy, wiedząc, że mam kontakt z czytelnikami opowiadania, które tworzę. Więc zachęcam Was, do częstszego kontaktu, nawet jeśli chcecie się o coś zapytać.. Ja jestem otwarta na nowe znajomości, więc śmiało.
Chciałam tutaj również poinformować Was o podstronie, która widnieje na górze bloga pod nazwą: 'Wypowiedz się!'.
Będziecie tam mogli wypisywać uwagi, składać swoje propozycje jak i  pytać mnie o wszystko co do tyczy bloga :)) 

Przygotowałam dla Was mały bonus, którym nie jest nowy rozdział o historii Savannah i Deana. Postacie będą te same, ale w całkiem innej roli :)) 
Dziękuję za ten pomysł Oli <3 

(Rozdział jest tylko dodatkiem)



8 kwietnia 2012 rok

Przez wielkie okna salonu, przedarły się mocne promienie słoneczne. Pogoda tego dnia była wyjątkowo piękna. Zadowalało to najbardziej Savannah jak i jej rodzinę. Już o 8 rano wszyscy domownicy byli na nogach, przygotowując posiłki na świąteczne śniadanie. Nikomu nie przeszkadzał chaos, który panował w domu.
W kuchni Savannah razem z mamą i małą Emily przygotowywały różne potrawy. Dean wraz z ojcem Savannah, który przyjechał do córki na święta, zmuszeni byli porozkładać talerze na stole. Chłopak co chwilę wymigiwał się, tłumacząc, że ma ważną sprawę do załatwienia, w końcu dziewczyna pozwoliła mu wyjść, ale tylko na chwilę.
Dotrzymał słowa i wrócił po piętnastu minutach. Niezauważony przeniósł się szybko do pokoju na górze i zaczął coś kombinować.
Tymczasem na dole dało się usłyszeć dzwonek do drzwi, który zadziwił wszystkich domowników. Mała dziewczynka podeszła, by chwilę później rzucić się w ramiona jakiemuś starszemu mężczyźnie.
- Tatuś! Tatuś! - zaczęłam piszczeć ucieszona i tulić się do uśmiechniętego faceta.
Na dźwięk tych słów, Savannah wraz z jej matką podbiegły do drzwi, gdzie ujrzały ojca Deana i Emily.
O dziwo, wyglądał całkiem inaczej niż za pierwszym razem, kiedy to dziewczyna z chłopakiem znaleźli go w starym budynku.
Miał na sobie ciemny garnitur, czarne buty, a jego włosy wcale nie wyglądały na tłuste.
- Dzień dobry - niepewnie spojrzał na obie kobiety, patrzące na niego ze zdziwieniem. - Przepraszam, że tak bez uprzedzenia... - mama Savannah nie pozwoliła mu skończyć.
- Proszę bardzo, drzwi są dla pana szeroko otwarte - z uśmiechem na ustach poprowadziła nowego gościa do salonu, gdzie ten przywitał się z ojcem dziewczyny.
Savannah stała dalej przed drzwiami z szeroko otwartymi oczami. Nie mogła uwierzyć, że ojciec Deana akurat dzisiaj ich odwiedził i co najważniejsze, przeżył jakąś dziwną metamorfozę.
Całkiem przekonana, że jej chłopak jeszcze nie wrócić, przeszła do kuchni i usiadła, dalej nie mogąc uwierzyć, co przed chwilą się stało.
- Mamo, czy to jest dobry pomysł? - spojrzała na swoją matkę ze strachem w oczach, mieszanym z iskierkami szczęścia.
- Córcia, każdemu człowiekowi trzeba dać kolejną szansę - ta posłała jej uśmiech i ukryła się w salonie, gdzie wszyscy już siadali do stołu.
Siedziała na krześle kolejne paręnaście minut zastanawiając się, czy to dobrze, że ojciec chłopaka ich odwiedził.
Z jednej strony tak, bo najwidoczniej zmienił się, na czym najbardziej zależało Deanowi. Ale z drugiej strony bała się, że narobi im nadziei, po czym wróci do dawnego życia.
Jej myśli przerwały śmiechy dochodzące z pokoju obok, gdzie wszyscy się znajdowali. Po przekroczeniu progu doszła do wniosku, że w ciągu dalszym nie ma Deana, a na środku pokoju stroi ogromna pisanka. Dosłownie ogromna...
- Co to jest? - zaśmiała się cicho, na widok pomalowanego jaja.
- Otwórz... - jej ojciec posłał jej uśmiech, a ta wzięła na ręce małą dziewczynkę i lekko zapukała w - jak się okazało - styropian.
- Kto tam? - wewnątrz jajka rozległ się głośny głos.
Dziewczyna w pierwszej chwili wystraszyła się, ale chwilę później wybuchnęła śmiechem. Niestety mała Emily dalej nie wiedziała o co chodzi i jeszcze bardziej się wystraszyła, co doprowadziło do płaczu.
- Dean idioto wychodź, bo dziecko płacze - Savannah nie mogła powstrzymać łez od śmiechu.
Pukała mocno w jajko, aż ono ustąpiło, a w środku - jak się domyślała - siedział lekko przestraszony jej chłopak.
- Emily, nie płacz, to taki żart - wyszedł szybko ze środka, po czym przytulił do siebie dziewczynkę.
Wszyscy domownicy roześmiali się, widząc śmieszną scenkę między Deanem, Savannah a Emily.
- Wiem, też sobie zażartowałam - siostra chłopaka zaskoczyła wszystkich i przestała płakać w oka mgnieniu.
Ześlizgnęła się z jego objęć i usiadła przy stole z szerokim uśmiechem na twarzy. Tymczasem wszyscy patrzyli na nią z szeroko otwartymi oczami, po czym wybuchnęli śmiechem, widząc minę Deana i Savannah.
- O, widzę, że rośnie twoja kopia - nastolatka spojrzała na chłopaka cicho chichocząc.
- Bardzo śmieszne - wystawił jej język, po czym oboje usiedli do stołu.
Jak się później okazało, chłopak doskonale wiedział, że jego ojciec się zmienił i sam zaprosił go na wielkanocne śniadanie.
Wszyscy spędzili ten dzień w miłej i zabawnej atmosferze. Od tamtego czasu, postanowili spotykać się co każdą niedzielę, by bardziej się do siebie zbliżyć. Nawet ojciec Savannah, który tego ranka poinformował ich, że wraca do Polski już na stałe, by być bliżej córki...


więc tak. pomysł z jajkiem zaproponowała Ola, 
a reszta, to tylko moja głupia wyobraźnia na temat szczęśliwego zakończenia.
i nie, nie będzie takie, ale więcej ni zdradzam. 
jak już pisałam, to był tylko dodatek na rocznicę bloga. 
a teraz pozwólcie, że zadowolę się moim słonecznikiem i wczuję się w mecz, 
który za moment ma się zacząć :D
(ps. czuję się spełniona)

podpisano: crazydream

11 komentarzy:

  1. bardzo mnie zaintrygowało twoje opowiadanie :) licze na wiecej i zycze weny :)
    zapraszam do komentowania u mnie :)
    http://69-imagination.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham twoje opowiadania! Dziewczyno jesteś świetna, marnujesz się na blogu! Powinnaś pisać jakąś książkę.
    OS. Pisałaś, że obmyśliłaś zakończenie,które nie będzie Happy End'em... Szkoda ;( Tak zżyłam się z bohaterami, że zapewne będę cierpieć razem z nimi, ale to twoje opowiadanie więc nie będę się narzucać z tym szczęśliwym zakończeniem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć, jestem tu pierwszy raz. Dobrze rozumiem, że piszesz takie opowiadania a masz 15 lat? Nice

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mi się podoba, opowiadania raczej mi nie wychodzą, lecz lubię pisać o tym co przyjdzie mi na myśl, zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham rozdziały kiedy planujesz nowy???

    OdpowiedzUsuń
  6. Piszesz jeszcze ?
    jak tak to dodaj kolejny :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Jasne, że piszę, ale jak na razie mam małe kłopoty, które wiążą się z opowiadaniem, więc NA DZIEŃ DZISIEJSZY NIE MAM POJĘCIA KIEDY DODAM NOWY ROZDZIAŁ. : **

    OdpowiedzUsuń