niedziela, 13 maja 2012

Rozdział 35

Do moich uszu dobiegł głośny dźwięk znanej mi piosenki. Po przebudzeniu się, doszłam do wniosku, że w pokoju jestem sama, a z pokoju obok dobiega muzyka. 
Wstałam, by chwilę później przyjrzeć się w lusterku. Moje oczy były opuchnięte od płaczu, a makijaż rozmazany. Przed wyjściem do drugiego pokoju założyłam na siebie bluzę i wytarłam chusteczką twarz. Spojrzałam na zegarek. Dochodziła jedenasta wieczór... Więc było dziwne to, że o tej porze grała muzyka. 
Nacisnęłam na klamkę. Niestety drzwi nie ustąpiły, w ciągu dalszym były zamknięte. 
Czyli co? Ktoś mnie tutaj zamknął? Fajnie ...
Zaczęłam walić w drzwi i krzyczeć imię kolegi. A jednak na nic. Muzyka po drugiej stronie nasilała się, a jeśli jedna z piosenek się kończyła, to górę nad wszystkim brały wrzaski, które właśnie usłyszałam. 
Więc wychodziło na to, że Kamil właśnie robił imprezę... 
Usiadłam na łóżku, by choć przez chwilę zostać z własnymi myślami sam na sam. I cholera jasna, ta muzyka dobijała mnie jeszcze bardziej...
W pewnym momencie usłyszałam dźwięk przekręcanego klucza w zamku. Wstałam, by chwilę później patrzeć na całkowicie pijanego Kamila. 
- Dlaczego mnie zamknąłeś? W ogóle, impreza? Świetnie, wielkie dzięki za zaproszenie - syknęłam zdenerwowana w jego kierunku.
- Myślałem, że jesteś w tak złym... No, że nie będziesz chciała - powiedział prawie niezrozumiale, po czym rzucił się na łóżko. - Poza tym wolałabyś, żeby ktoś pijany ci wbił do łóżka? - dodał jeszcze, tuląc się do poduszki.
- Właśnie to robisz - pomimo tego, że byłam zdenerwowana, zaśmiałam się cicho. 
Usiadłam na łóżku i spojrzałam na na niego. 
- Dużo ludzi jest? Mogę tam wyjść? - zapytałam niepewnie.
- No, sporo... Jak na małe mieszkanie - burknął pod nosem. - Lepiej nie wychodź w takim stanie. 
Patrzyłam na niego zaskoczona. To aż tak było widać, że źle wyglądam? Przecież światło było zgaszone...
- Dobra, dzięki - syknęłam cicho i wstałam.
Kiedy zamknęłam za sobą drzwi, moim oczom ukazało się pobojowisko. Impreza widać, że dopiero się rozkręcała, ale ludzie na niej najwidoczniej już dawno byli rozkręceni... 
Nie zwracając uwagi na przepychających się, pijanych ludzi, szłam do łazienki, by się odświeżyć. 
- O cholera.. - wymruczałam, kiedy to zauważyłam jak jakiś chłopak tuli się do kibla. 
Więc wychodziło na to, że nie skorzystam już dzisiaj... Wróciłam do salonu, gdzie udało mi się dostać do picia. Kiedy upiłam pierwszego łyka, doszedł mnie jakiś znajomy mi głos. 
- Proszę, proszę. Mieszkasz tutaj? 
Odwróciłam się, by zmierzyć chłopaka, który właśnie do mnie zagadał. 
- Chwilowo - odparłam, patrząc na znajomą mi twarz. 
Cholera, za nic nie mogłam sobie przypomnieć skąd go znałam... 
- To co? Chcesz coś dzisiaj? Jakieś może mocniejsze dragi? - ni stąd ni zowąd zapytał.
I w tym samym momencie wszystko stało się jasne. 
Dobrze go nie kojarzyłam, widziałam go przecież tylko raz. 
Był starszy ode mnie o jakieś pięć lat. Widać, że od jakiegoś czasu w tym siedział. 
- Aaa, o boże... Przestań, już nawet nie wezmę tego do ust - zaśmiałam się. 
Chłopak wzruszył ramionami i podał mi kubek z jakimś trunkiem. Powąchałam, po czym wypiłam do samego dna. To nic, że piekło jak cholera. Patrzyłam na niego twardo. Myślał, że mnie złamie? 
- Co to było? - zapytałam, widząc, że czeka na coś z mojej strony.
- Wódki nigdy nie piłaś? - powiedział całkiem poważnie.
Miałam się śmiać? Ej, on naprawdę był dziwnym człowiekiem... Poza tym, nie wiem, nie powinnam brać od dilera picia, jeśli czegoś mi dosypał?
Nic nie odpowiedziałam. Odwróciłam się i usiadłam na kanapie, na której było również kilka osób. Poczęstowałam się piwem, które leżało na stole i po raz kolejny rozejrzałam się po pomieszczeniu.
Żadnej z twarzy nie kojarzyłam. Prawie każdy tutaj, wyglądał na ćpuna. Co najgorsze, źle świadczyło to o Kamilu. A już myślałam, że wyjdą z niego ludzie...
I swoją drogą, ciekawiło mnie skąd Sophie go znała?
- Nie skończyłem z tobą rozmawiać - w prawym uchu usłyszałam męski głos.
Spojrzałam na chłopaka, z którym jeszcze przed chwilą stałam. Podniosłam się i podeszłam do niego, by stanąć z nim oko w oko. Nie znałam go. Mógł zrobić wszystko. Na dodatek, że właśnie wypiłam kubek wódki bez popity plus połowę piwa. Świetnie, będę tuliła się do kibla, jak poprzednik.
- Czego chcesz? - syknęłam w jego kierunku zdenerwowana.
- Wiem gdzie jest twój kochaś. Dean, tak? - zaśmiał się pod nosem.
Patrzyłam na niego lekko oszołomiona. Skąd wiedział jak ma na imię mój chłopak i skąd wiedział, że go szukam?
Ta sprawa wydawała się być dosyć dziwna. Facet ni stąd, ni zowąd pojawia się i widać, że coś kombinuje.
- Myślisz, że to mnie ruszy? Chcesz mnie przelecieć? To mów, czekam na propozycje gdzie - dosłownie wysyczałam mu do ucha, zaciskając pięści ze zdenerwowania.
- Grzeczniej - złapał mnie za nadgarstek i szarpnął. - Myślisz, że nie mam swoich źródeł? Wiem wszystko co dzieje się na rynku, rozumiesz? I nie będę naciskał, jeśli będziesz potrzebowała pomocy, to dzwoń, lala - zaśmiał się pod nosem, po czym włożył mi małą karteczkę do stanika i skierował się w stronę wyjścia.
- Pieprz się! - krzyknęłam w jego stronę, wiedząc, że jestem bliska płaczu.
Nie czekając ani chwili dłużej wbiegłam do pokoju Kamila i rzuciłam się z hukiem na podłogę. Zaczęłam cicho łkać, by tylko nie zbudzić chłopaka.
Co za cholerny dupek... Za kogo on się w ogóle uważał?
Przyciągnęłam nogi pod brodę i oparłam się o łóżko. To wszystko nie było na moje siły. Już po paru dniach miałam dosyć. A co, jeśli nie odnajdę Deana? Co, jeśli Paweł miał rację mówiąc, że to będzie trwało miesiąc albo kilka? Cholera, dlaczego Kamil nic nie zdziałał? Co on sobie w ogóle wyobraża?
Zaczęłam czołgać się do torebki, w celu znalezienia chusteczek. Widząc swoją twarz w lustrze, którą oświetlały latarnie z zewnątrz, przestraszyłam się. Jak można w ogóle doprowadzić siebie do takiego stanu?
Wyciągając jedną z chusteczek, usłyszałam dziwny dźwięk. Jakby coś spadało. Coś małego. Próbowałam w tej ciemności wybałuszyć oczy. Po chwili zauważyłam małą, różową pigułkę. Złapałam za nią i przyczołgałam się do okna, by ją obejrzeć dokładniej.
W głowie wypite przed chwilą promile zaczęły dawać znaki. Nie duże, ale tyle wystarczało, by zaczęło mi się do tego stopnia kręcić.
W tej samej chwili, przypomniałam sobie, że przecież kupiłam dwie tabletki od dilera, prawda?
- Czemu nie... - wyszeptałam do siebie, po czym włożyłam tabletkę do buzi, by pół godziny później zabrała mnie do świata, w którym chociaż na chwilę uda mi się zapomnieć o rzeczywistości i mieć wybujałą wyobraźnię.
Byłam ciekawa, czy rano znowu będę czuła się tak jak dziś, czy może jak to Kuba mówił, za pierwszym razem jest inaczej niż za drugim.
Wstałam i pokierowałam się do pomieszczenia obok. Napiłam się jeszcze, wyciągnęłam od jakichś ludzi jednego szluga, a następnie znowu schowałam się  w pokoju Kamila.
Chłopak spał jak zabity. Ciekawe, czy zawsze tak szybko zasypia na swoich imprezach.
Otworzyłam okno i usiadłam na parapecie. Zimne powietrze obejmowało moje ciało. Tak było dobrze, gdybym miała obok siebie najbliższych, moglibyśmy tak zostać. Nawet zamarznąć, byle z nimi.
Odpaliłam papierosa i zaciągnęłam się dymem nikotynowym. W jednej chwili przedostał się do moich płuc. Wzięłam jeszcze kilka buchów, kolejno rozmyślając nad swoimi losami.
Jeśli Kamil nie będzie od jutra nic robił, to ja się wezmę do roboty. Czy miałam zamiar skorzystać z pomocy dilera, który na dzień dzisiejszy dla mnie jest bezimienny? Nie wiem.
W pewnym momencie poczułam jak ktoś położył mi dłoń na biodrze. Serce jakby na chwilę zatrzymało się. Złapałam oddech, by za chwilę wypuścić go ze świstem. Odwróciłam się. Za moimi plecami stał Kamil.
- Nie śpisz? - zaśmiałam się.
- Daj mi to - dosłownie wyrwał mi z ręki papierosa i usiadł obok, na parapecie. Przechodnie mogli widzieć z dołu nasze stopy. Chociaż nie, o tej porze nikt nie chodził... - O jak dobrze - skomentował, zaciągając się przed tym.
Przez chwilę siedzieliśmy w spokoju. Ja, byłam w swoim świecie. A on, w swoim.
- O czym myślisz? - zapytał w pewnym momencie.
- Jak myślisz? Przez ile minut bym cierpiała, gdybym właśnie skoczyła? - spojrzałam w dół.
Chłopak w jednym momencie odwrócił twarz w moją stronę, by zrobić naprawdę głupią minę. Jaka to głupia mina w roli Kamila? Po prostu przestraszył się... Nie dziwię mu się, byliśmy na czwartym piętrze.
- Jestem pijany, ale nie aż tak. I będę jutro to pamiętał, a obiecuję ci, jeśli jeszcze raz powiesz coś w tym stylu, to sam cię zrzucę - mówił całkiem poważnie.
- Kamil, nie rozumiem cię. To ty w końcu masz uczucia, czy ich nie masz? - wypaliłam z grubej, w ogóle nie zastanawiając się co do niego mówię.
Zaśmiał się, odwracając głowę. Zaciągnął się po raz kolejny.
- Sam siebie nie ogarniam - skomentował krótko.
- Wiem, udajesz przed całym światem, że jesteś twardy, choć tak naprawdę jesteś słabeuszem w uczuciach! - klasnęłam w dłonie.
- Piłaś coś? - zaśmiał się, mierząc mnie od stóp do głów.
Wzruszyłam ramionami patrząc na miasto.
W pewnym momencie poczułam, że chce mi się tańczyć, bawić i zapomnieć o całym bożym świecie. Spojrzałam na Kamila, po czym ześlizgnęłam się z okna. Chłopak siedział w ciągu dalszym i patrzył na mnie jak na idiotkę.
- No co? - zaśmiałam się.
- Co robisz? - spytał zaciekawiony, odwracając się w moją stronę, kolejno zamykając okno.
- Idziemy się bawić - rzuciłam, po czym zdjęłam bluzę, a na jej miejsce założyłam zwykły t-shirt.
- Ej, przecież impreza jest za ścianą, nie musisz się przebierać - zaśmiał się, widząc moje poczynania.
Tym razem to ja spojrzałam na niego jak na wariata, komentując:
- Ty chyba nie myślisz, że tutaj będę się bawić? - śmiałam się z niego, przebierając teraz spodnie na czarne leginsy.
- Ej, ty naprawdę coś piłaś - patrzył na mnie zaskoczony.
- Możliwe... Dobra, chodź - pociągnęłam go za rękę i chwilę później szliśmy ciemnymi uliczkami w stronę Escape.
- Cholera, jesteś szalona... Zostawiłem tyle typa w domu, a jak mi spalą? - widać, że z jednej strony był przestraszony, ale w głębi czułam, że się cieszy, że się taka właśnie staje.
- Tak czy siak byś zasnął... - odpowiedziałam, przyspieszając kroku.
- Boże, zwolnij, laska! - krzyknął za mną.
- Ja chcę się bawić, rozumiesz! Dawaj! - zaczęłam skakać i zachowywać się naprawdę jak jakaś wariatka...
Teraz mi to nie przeszkadzało. Właśnie tak się chciałam czuć. Musiałam przecież się odstresować od wszystkiego, a narkotyki mi w tym pomagały...




dobra, może i mało, ale więcej jak na razie nie zdołam.
więc jeszcze parę dni temu powiedziałabym, że na 35 
 rozdziale zakończymy naszą współpracę na tym blogu.
dziś mówię, że będziecie musieli jeszcze trochę
 ze mną pocierpieć: P więc plus 5 rozdziałów i the end :*
co do tego rozdziału, nic się takiego nie dzieje, prócz tego, 
że po raz kolejny wzięła narkotyk do buzi! 
i zastanawiam się, co zrobić z tym Kamilem, 
czarny charakter, czy może nie? 
jak myślicie?

podpisano: crazydream 

22 komentarze:

  1. wydaje mi sie ze chce jej pomóc ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. niech ten Kamil ma uczucia do chuuja ! . ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. jesteś genialna. ja nigdy do Twojego poziomu nie dosięgnę! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. nie !! Kamil ma być po dobrej stronie mocy xD

    OdpowiedzUsuń
  5. jest genialniee ;* :) A co do Kamila, to w każdej opowieści powinien być jakiś czarny charakter <333 ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. niech chociaz Kamil bedzie tym dobrym skoro juz mafia jest tka okrutna.. moze np byc kims z mafii, ale jednak zakochac sie i zmienic swoje nastawienie... niech chociaz On im pomoze

    OdpowiedzUsuń
  7. zaskocz wszystkich ! niech będzie z Kamilem :D
    too świetne ! ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. Czuję niedosyt. Wstawiaj następne! :)
    ps. masz jeszcze jakieś opowiadanie, prócz tych? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. prócz tych dwóch, na tym blogu, mam jeszcze inne dwa : ))

      Usuń
    2. Oo. :) Ale też na blogu czy gdzie? :D

      Usuń
    3. np. to :
      http://rzeczywistoscboli.blogspot.com/
      :))

      Usuń
    4. A jeszcze jakiś masz? :)

      Usuń
    5. kontynuuję bloga Kasi :
      http://dziwneprzypadkinastolatkii.blogspot.com/

      więc niebawem pojawi się mój drugi rozdział co do tej fabuły, więc zapraszam :*

      Usuń
  9. świetne naprawdę:) przeczytałam drugie opowiadanie 4 godziny:)bardzo Ci kibicuję pisz dalej dziewczyno:) zapraszam do siebie i proszę o szczere komentarze www.nie-ma-nas-poza-nami.blog.onet.pl pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. jesteś genialna! to na prawdę strasznie wciąga. :D pisz jak najdłużej. ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Kamil, moim zdaniem powinien być dobry. :D ale ona powinna być Deanem . tak myślę. :D
    i błagam, nie kończ pisać. ;p

    OdpowiedzUsuń
  12. Opowiadanie jest cudowne, czytam je od początku <3
    Zapraszam do siebie :):*

    OdpowiedzUsuń
  13. Hm.. Wciągnęły mnie Twoje opowiadania. Są naprawdę świetne i ciekawe . Obserwuje ;3
    Liczę na to, że zajrzysz do mnie .!
    maze-feelings.blogspot.com
    Pzdr . ;**

    OdpowiedzUsuń
  14. kiedy następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. postaram się dodać coś w piątek, najwyżej w sobotę

      Usuń