piątek, 17 sierpnia 2012

Rozdział 42

- Proszę się nie denerwować. Jak mówiłem, dzisiaj zaczynamy sesję - usłyszałam głos lekarza, który właśnie stał przy moim łóżku. - Wyjdziesz z tego - dodał, uśmiechając się do mnie. 
Przez chwilę jeszcze stał nade mną i diagnozował. Mówił, że o 15 przyjdzie psycholog. Nie zostało mi nic, tylko czekać.
Ale cholernie się bałam. Bałam się tego, że nigdy z tego nie wyjdę i już na zawsze zostanę Savannah, która wszystko pamięta i Savannah, która nie pamięta nic. 
Cholera jasna. Czemu to jest takie pogmatwane? Przecież było dużo takich przypadków. Każdy z tego wychodził. Ja też wyjdę. Muszę w to wierzyć. Uda się.
- Powiedz, że to niebawem się skończy - wyszeptałam w stronę Deana, który siedział przy moim łóżku i kurczowo trzymał mnie za rękę.
Tak, jakbym zaraz gdzieś miała odejść, uciec. Ale przecież nigdzie się nie ruszam.
- Obiecuję - spojrzał na mnie przejmującym wzrokiem i lekko się uśmiechnął.
Pomimo jego słów, nie podtrzymywało mnie to na duchu. Jeszcze bardziej mnie dołowało. Sam siebie oszukiwał. Po drugie, skąd mógł to wiedzieć?
Siedzieliśmy tak w milczeniu przez jakiś czas. On, z przytuloną twarzą do mojej dłoni, a ja, cichutko łkająca.
Bałam się. Cholernie się bałam.
- Dzień dobry - do moich uszu dotarł kobiecy głos.
Szybko przetarłam oczy, po czym rzuciłam jeden ze swoich sztucznych uśmiechów, stojącej nade mną kobiecie.
- Cześć mamo.
Moja odpowiedź nie była taka, jaką sobie wyobrażałam, jeszcze dobre dwa tygodnie temu. Wszystko się zmieniło. Nie widziałam jej około 2 miesięcy, a zachowywałam się tak, jakbym gadała z nią wczoraj.
- Przyniosę coś do picia - Dean wstał z krzesła i rzucił w moją stronę lekki uśmiech.
Widziałam kątem oka, jak przecierał dłonią oczy. Próbował zrobić to niezauważalnie, ale nie uszło to mojej uwadze.
- Jest ze mną Emily. Siedzi w sali zabaw - matka spojrzała na Deana, po czym wróciła wzrokiem do mnie. - I jak się czujesz?
Skierowałam twarz w drugą stronę, gdzie mogłam głośno wypuścić powietrze z ust. W pomieszczeniu byłyśmy już same. W tamtej chwili mogłam powiedzieć jej wszystko. Właśnie. Mogłam.
- Może być - westchnęłam cicho, wracając spojrzeniem na jej zmęczoną twarz.
Swoją drogą, ciekawe jak jej się żyło przez te dwa miesiące.
- A u ciebie jak tam? - dodałam cicho.
Matka złapała mnie za rękę i mocno ją uścisnęła. Widziałam w jej oczach łzy. Chociaż nie wiem dlaczego tak zareagowała.
- Savannah. Nie widziałyśmy się tyle czasu. Nie miałyśmy nawet okazji, by porozmawiać. Dlaczego jesteś tak obojętna? - patrzyła na mnie wzrokiem przepełnionym żalem.
Wydusiłam z siebie głuche 'przepraszam' i odwróciłam głowę, dając tym samym znak, że nie mam ochoty teraz rozmawiać na ten temat.
- Dlaczego to zrobiłaś? Dobrze wiedziałaś, że nic nie zdziałasz - słyszałam jej głos bardzo dobrze.
Jej słowa obijały się echem w mojej głowie. Nie wiem. Podążałam za Deanem. Chciałam, by było wszystko dobrze. Chciałam być znowu obok niego.
Ponownie nie odpowiedziałam. Nie miałam ochoty. Nie chciałam sobie tego przypominać. Już nigdy.
- Dobra.. Idę po Emily - powiedziała obojętnie.
Chwilę później znowu zostałam sama. Przetarłam oczy, które były wilgotne i podniosłam się na łokciach, by móc się wygodnie oprzeć.
- Saav! - usłyszałam piskliwy głos.
Mała dziewczynka doskoczyła do mnie i mocno mnie przytuliła. Przez łzy, które pojawiły się znikąd, widziałam zatroskaną twarz Deana, siedzącego na fotelu w kącie i matkę, stojącą obok drzwi.
- Co tam u ciebie, słoneczko? - skierowałam wzrok na małą, tym samym przecierając oczy.
- Czemu płaczesz? - zapytała, siadając obok mnie i ujmując swoją małą rączką moją dłoń.
Uśmiechnęłam się tylko w jej stronę i pokręciłam przecząco głową.
- Nic mi nie jest. Wszystko dobrze. Niedługo będę już w domku - końcówkę wyszeptałam jej do ucha, lekko unosząc do góry kąciki ust.
- Suuper! - wykrzyknęła, uśmiechając się od ucha do ucha.
Przez kolejne dwie godziny zdążyli mnie odwiedzić Sophie i Michał, Paweł i Mateusz, przy czym nawet zdołali mnie rozbawić.
- Prześpij się, jesteś zmęczona - Dean usiadł obok, kiedy to pożegnał się już z ostatnimi gośćmi.
- Wiesz... Boję się - wyszeptałam, nie zwracając uwagi na jego słowa.
Przejechał dłonią po moim policzku, muskając opuszkami palców kąciki moich ust. Na jego twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech.
- W końcu powiedziałaś to na głos - ton jego głosu był teraz pewniejszy.
Swoją drogą... Jego pewność siebie dodawała mi otuchy. Przez to, że pokazywał mi siebie z jak najsilniejszej strony i ja wierzyłam w to, że to wszystko niebawem się skończy.
W końcu tego potrzebowałam, tak? Potrzebowałam zrozumienia, trochę dopingu. I właśnie dzięki jemu, miałam to wszystko.
- Nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham - wyszeptałam cicho, patrząc na niego.
- Mhm. Wiem - zaśmiał się cicho. - W końcu poświęciłaś się dla mnie.
Już nic nie dodałam.
Czy żałowałam tego, że chciałam nawet za niego umrzeć? Nie. I nigdy nie będę tego żałowała. Nawet głupio jest mi, kiedy o tym myślę.
Z uśmiechem na ustach ułożyłam głowę na prawym boku. Przymknęłam oczy i zdała sobie sprawę, że jednak jestem zmęczona. Miał rację.
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.



strasznie krótki. strasznie oklepany.
przepraszam, ale nie mam czasu nawet.
mogłam zakończyć pisanie na 39 rozdziale.
ale spook. dojdę do końca.
poza tym, dziękuję wam za ponad 103 000 wejść!
ogólna statystyka?
1065 komentarzy.
93 posty. 147 obserwatorów.
WIELKIE DZIĘKI. Bez Was, nie byłoby tego bloga<3
w ogóle, niebawem rok szkolny. :cc
jak się z tym czujecie? : x

podpisano: crazydream

14 komentarzy:

  1. http://rzeczywistoscboli.blogspot.com/
    daj tutaj coś !!!!:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc, piszę rozdział.
      Zobaczymy co z tego wyniknie. <:

      Usuń
  2. No w koncu ! Czekałam i czekałam ! WIELBIĘ CIĘ ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. powiem a raczej napisze szczerze, że rodział może być , nie jest on tak dobry jak początkowe ale ważne, że jest ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. nawet jeśli wg Ciebie oklepany, ja tak nie uważam, a krótkie rozdziały mają swój urok :) czekam na następne wpisy i na kontynuację historii Leny ;p

    a jeśli chodzi o nadchodzący rok szkolny to się w ogóle nie czuję z tą świadomością :D
    pozdrawiam i zapraszam do mnie ;)
    http://na-zawsze-do-konca.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Już mi przykro z powodu tego, że ma się zakończyć. :CC
    A rozdział, jak zwykle genialny!
    Weny życzę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdizał ;D Ty to umiesz pisać ;)
    zapraszam do mnie : >
    http://whereverigo.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  7. Mi tam się podoba. ;>

    http://ouvrez-votre-coeur.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Będzie kolejny rozdział tego opowiadania czy to już koniec?;>
    Świetne jest ! :)
    http://believe-for-destiny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny blog :)
    Czekam z niecierpliwością na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  10. prześwietne !
    zapraszam do przejrzenia moich blogów - każda opinia wyrażana w komentarzach jest dla mnie bardzo ważna :)

    OdpowiedzUsuń
  11. yyyy.... czy będzie kolejny rozdział ???

    OdpowiedzUsuń