środa, 13 kwietnia 2011

Rozdział szósty.

Rozdział pisany przy piosence: 
Jest niedziela, godzina 16:16. - Miło . - wyszeptałam sama do siebie, tak aby nikt nie usłyszał, ale sześć par oczu zwróconych ku mnie dała mi do zrozumienia, żebym w towarzystwie nie mówiła do siebie, bo jest to trochę dziwaczne. Wracaliśmy do Warszawy, byliśmy już prawie, że. Tak, prawie, że ... 3 godziny drogi, ale i tak jest to mało, może się prześpię? Lajcik. - Dobranoc! - krzyknęłam na całe gardło, założyłam słuchawki na uszy, puściłam nutkę i w mgnieniu oka zasnęłam. Po jakimś czasie poczułam czyjeś dłonie na ramionach, szarpały mnie lekko. Otworzyłam oko i zauważyłam Kamila. - A ty tu czego szukasz? - przetarłam dłonią oczy. - Przyszedłem się przywitać, mam iść? - spojrzał na mnie, a ja tylko wybuchnęłam cichym śmiechem i przytuliłam go do siebie. - Jak tam ręka? - spojrzałam na jego rękę, która była w gipsie. Tak jak i moja noga. - Trzyma się. A twoja noga? Wypadek? Właśnie, nigdy, ale przenigdy nie kończ ze mną w taki sposób rozmowy. - pogroził mi palcem, a ja tylko pokiwałam głową, podałam mu dłoń i pomógł mi wysiąść z samochodu. - To jakie plany na niedzielę wieczór? - spojrzałam na niego, bo wiedziałam, że coś przyszykował. - No ... Eee. Myślałem, nad wybraniem się na miasto, ale twoja noga, moja ręką. Po pierwsze dziwnie to wygląda, a po drugie ty pewnie będziesz musiała trochę poleżeć. A więc może posiedzimy w domu, pooglądamy jakieś filmy? - spojrzał na mnie wymownie i wyszczerzył zęby. - Spoczi. Ale u mnie, bo nie chce mi się do ciebie zapieprzać! - krzyknęłam mu do ucha, ten tylko pokiwał głową, objął mnie w pasie, aby pomóc mi wejść do domu.Weszliśmy do kuchni, złapał za colę, orzeszki, chipsy, szklanki i miski, podałam Kamilowi i zaczęłam skakać po schodach. - Zwolnij mała ! - krzyknął do mnie. - Zapomniałaś, że mam rękę złamaną i nie wezmę tego wszystkiego. - zaśmiał się cicho i podał mi miskę z colą. Jakoś doszliśmy do pokoju, rzuciłam się na łóżko, Kamil położył wszystko na mały stolik i rzucił się obok mnie. - To jakie masz filmy? - położył się na boku, tak abym mieć mnie na widoku. - Może jakiś horror? - spojrzałam na niego i położyłam się na plecach odwracając głowę w jego stronę. - Oo. Dobre! - zeskoczył z łóżka i podreptał do odbiornika, pod którym znajdowało się dvd i płyty. - Mam ochotę na pizzę. - powiedziałam do niego, a ten odwrócił się szybko, jak na rozkaz. Złapał za telefon i zamówił pizzę. - W drodze ! - krzyknął i poszedł szukać dalej filmów. - Wariat ! - zaśmiałam się i usiadłam wygodnie, opierając się pod ścianą. Po 15 minutach zajadaliśmy pizzę, oglądając denny horror. Był do niczego, ale ja oglądając każdy horror zasłaniałam oczy rękę i oglądałam przez dziurki między palcami. Uwielbiałam oglądać horrory, nawet w taki sposób. W pewnym momencie poczułam na sobie popcorn. - Ty debilu, ty ! - krzyknęłam na niego. - Chcesz wojny? No i dobra! - wybuchnęłam i zaczęłam rzucać  w niego chrupkami, popcornem, pizzą nawet! - Dobra, przestań już! - krzyknął wchodząc pod kołdrę. - Ej! Niesprawiedliwe! Wychodź stamtąd. - zaśmiałam się cicho i usłyszałam stukanie do drzwi. - Wejść ! - krzyknęłam i pomogłam Kamilowi wydostać się  spod kołdry. - A co wy tu? - zapytał Kamil, gdy tylko zobaczył w drzwiach Alana, Bartka, Daniela, Magdę i Maję. Obydwoje się zdziwiliśmy, ale jakie było zdziwienie ze strony ich, gdy zobaczyli nas całych w chipsach, pod kołdrą obok siebie. Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. - Słyszeliśmy, że jest piżama party! - krzyknął Alan i wskoczył na łóżko. Jak i cała reszta po nim. Po 2 godzinach walki na poduszki, żarcia wszyscy byliśmy kompletnie zmęczeni, każdy znalazł sobie kąt, w którym mógł spokojnie odpocząć. Oczywiście ja wybrałam moje łóżko, Kamil próbował dostać się do mnie, ale spychałam go, więc zrezygnował i usiadł pod ścianą. Z Magdą i z Mają porozmawiałam na różne tematy i mniej więcej jest między nami w porządku. Nie są aż takimi plastikami jak poniektóre z mojej klasy. - Co powiecie na jutro, zamiast szkoły idziemy na miasto? - uśmiechnął się Bartek. - Jutro kochany jest ostatni dzień szkoły ! - krzyknęłyśmy wszystkie do Bartka, a ten zaciął się i zaraz po tym wybuchnął śmiechem. - A no tak, racja ! No to już pojutrze koniec budy! - krzyknął. - A to znaczy, że za trzy dni zaczynają się wakacje ! - krzyknął Alan, a wszyscy wybuchnęli śmiechem. - Za dwa dni, geniuszu ! - wykrzyczał mu do ucha Kamil. - Dobra, nie krzycz tak debilu. - powiedział cicho Alan. Tak po kolejnych dwóch godzinach gadki, wszyscy zmyli się do domu i zostałam tylko ja z Kamilem, został w celu pomocy w sprzątnięciu pokoju. Po małym ogarnięciu, usiadł obok mnie na łóżku i zaczął mi się przyglądać. - Czego? - zapytałam lekko uśmiechając się do niego. - Potrzebujesz czegoś? - spojrzał na mnie. - Nie, wszystko mam. - wystawiłam mu język. - Dobra, to mogę się już zmyć? - spojrzał na mnie, a później na zegarek. - Osz kurde! 23 już jest! - wykrzyknął. - Ta, idź bo nie wstaniesz rano do szkoły. - uśmiechnęłam się. - Mieszkam dwa kroki od ciebie, jutro przyjdę rano i zabieram cię do szkoły. - wystawił język, pocałował mnie w policzek i wyszedł. Ja trochę się ogarnęłam, sprawdziłam pocztę i zasnęłam z słuchawkami w uszach.
Rano, obudziły mnie jakieś wrzaski, wydobywające się z dołu. Wstałam, zeszłam na dół, robiąc przy tym dużo hałasu, ale kłócący się, nie usłyszeli mnie. Spojrzałam w stronę kuchni, to co usłyszałam i zobaczyłam przeraziło mnie nie na żarty ...


konto na moblo : 
 potrzebujesz opisu? - link powyżej (:

konto na formspringu:
jeżeli macie jakieś pytania to pytajcie, chętnie odpowiem.

5 komentarzy:

  1. kolejny raz to powtórzę ale telenciara z cb : *
    no i teraz przez cb będę chodziła jak struta zastanawiając się co ona zobaczyła...
    czekam , czekam na nowy jak zawsze : )

    OdpowiedzUsuń
  2. zajebiste : D
    pisz szybko następną część, bo już nie mogę się doczekać. ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. chce nowy rozdział! koniec tematu, o.
    talenciara : ***

    OdpowiedzUsuń
  4. kuźwa, bardzo mi się podoba ; ) całe opowiadanie, bez wyjątku. i to imię .. mmm .. lubie Kamilów♥

    OdpowiedzUsuń