piątek, 3 czerwca 2011

Rozdział dwudziesty pierwszy.

 Rozdział pisany przy piosence: 
Ostatnie trzy dni pamiętam jak przez mgłę, łzy, smutek, bezsenność, ciemność. Straciłam brata, który był moim opiekunem, gdy nie było blisko rodziców, kochał mnie, a ja go. Zmarł, a razem z nim moja nadzieja na lepsze jutro, może i myślę dość poetycko, ale tak właśnie jest. Dziś był dzień pogrzebu, od rana nic nie wychodziło, kłótnie domowników, ból wewnętrzny i tak jak mówiłam, łzy. Nałożyłam na siebie sukienkę, która podchodziła pod kolor czarny, ubrałam ciemne szpilki, wyprostowała włosy i przejechałam tuzem po rzęsach. Byłam gotowa, gotowa by pożegnać brata. Myśląc o tym, łzy napłynęły mi do oczu, w ostatniej chwili powstrzymała, aby żadna z nich nie poleciała. Uśmiechnęłam się do lustra, zaraz po tym wybuchnęłam płaczem. - Julia? Julia, musimy wychodzić. - usłyszałam szepty mamy, która weszła do pokoju i usiadła obok. - Dobrze, już schodzę. - wytarłam dłonią oczy, mama wyszła. Spojrzałam do lustra, ciemny tusz był teraz rozmazany pod oczami, złapałam za tonik i zmyłam z twarzy makijaż. Złapałam za telefon, który włożyłam do kopertówki, po czym zeszłam na dół gdzie czekali rodzice. Przez całą drogę nikt nie odezwał się ani słowem, dopiero kiedy byliśmy pod kaplicą, mama z tatą zamienili parę słów. W środku była cisza, pomimo znajdujących się tam ludzi, słychać było tylko przemowę księdza. Po modlitwie, ksiądz pozwolił podejść do trumny. Poczułam na ramieniu dłoń, odwróciłam się, stał za mną Kamil. - Dasz radę? - spojrzał na mnie oraz wyszeptał cicho. Pokiwałam głową, ruszyliśmy w stronę trumny. Michał na twarzy miał uśmiech, oczywiście nie widać było tego gołym okiem, ale gdy bliżej się przyjrzało, można było zobaczyć jego słodki uśmiech. Poczułam na policzku łzę. - Kocham cię... -  wyszeptałam cicho, po czym odeszłam z Kamilem, który trzymał mnie za dłoń. Chwilę później, kiedy ujrzałam jadący samochód z trumną w środku, doszłam do wniosku, że leży tam mój brat, całkiem sam, coś się we mnie złamało, wybuchnęłam cichym płaczem, Kamil widząc to, wyciągnął z kieszeni chusteczki i podał mi jedną, objął mnie ramieniem i przytulił do siebie. Wzięłam garść ziemi i rzuciłam w głęboki dół, gdzie znajdowała się trumna. Po mnie następni byli rodzice, babcia i reszta znajomych. Wszyscy cicho szlochali, nawet mężczyźni, spojrzałam na Kamila, patrzył na mnie, miał w oczach łzy, uśmiechnęłam się do niego i ponownie wtuliłam w jego tors.
Po tym męczącym dniu, miałam ochotę położyć się do łóżka i nie wstawać już w ogóle. Ale tak się nie dało, musiałam żyć, musiałam pokazać Michałowi, że jestem silna.  - Córciu, musimy porozmawiać. - do pokoju weszła mama, która miała zaczerwienione oczy od płaczu. - Tak ? - podniosłam głowę z poduszki i skierowałam wzrok na nią. - Wyprowadzamy się, wyprowadzamy się stąd jak najszybciej, najlepiej, jeżeli z Warszawy... - wyszeptała cicho. - Za dużo wspomnień. - dodała.  - Gdzie masz niby zamiar się wyprowadzić? Mieszkaliśmy już prawie w każdym mieście w Polsce, gdzie ty nie będziesz miała wspomnień? - zaśmiałam się ironicznie. - Tylko nie tym tonem, dobra? Postanowiliśmy z ojcem, że wyprowadzamy się z Polski, wyjeżdżamy do Stanów, tam jakoś musimy poukładać wszystko, nie możemy żyć tylko wspomnieniami, musimy żyć dalej, rozumiesz? - spojrzała na mnie, po policzku spłynęła jej łza. - Rozumiem...- wyszeptałam cicho, po czym dodałam:   - Ale ja nie zapomnę, wolę żyć wspomnieniami, nie zapomnę o nim,  nigdy. - położyłam nacisk na ' nigdy ' , mama zobaczyła moją minę. - Wyjeżdżamy za tydzień. - wyszła z pokoju. Słowo ' tydzień ' dało mi do zrozumienia, że mam mało czasu. - A babcia?  A szkoła? A Kamil? - wyszeptałam cicho, przez łzy. Opadłam na poduszkę i w mgnieniu oka, zasnęłam.
Sześć dni później ...
- Julia, spakowałaś wszystko ? - usłyszałam głos mamy . - Tak ! Zaraz schodzę. - usiadłam na podłodze, rozglądnęłam się po pokoju, który był całkiem pusty. Przez ostatnie dni nic nikomu nie wspomniałam o wyprowadzce, nawet Kamilowi, z którym rozmawiałam ostatnio normalnie. O wyjeździe wiedziała jedynie babcia i wychowawczyni wraz z dyrektorem szkolnym, nikt więcej. Dzisiaj rano zrobiłam coś, co zupełnie nie miało sensu, napisałam list, list do Kamila, który przekazać mu miała dziś wieczorem, kiedy będę w drodze do Stanów, Maja. Pisząc go, płakałam, pomimo, że powiedziałam mu, że nie tęsknie, dalej go kochałam, dalej nie mogłam zapomnieć, tęskniłam,  ale to nie miało sensu, nie było dla nas przyszłości. - Kochanie, chodź już ! - krzyknął z dołu tata, złapałam za walizki i ostatni raz spojrzałam na pokój. - Było miło... - dodałam i wyszłam. Rodzice czekali na mnie przed domem. Ponownie obejrzałam się za siebie i uśmiechnęłam się, kiedy przed oczami mignęły wszystkie sceny związane z tym domem. Zapewne będzie mi go brakować... Wsiadłam w samochód i ruszyliśmy w stronę lotniska.

Oczami Kamila:
Przyjechałem jak szybko się dało, kiedy tylko przeczytałem list, który wręczyła mi Majka. Pod domem nie było żadnego auta, w środku nie paliły się żadne światła, zacząłem walić do drzwi, nie mogłem uwierzyć, że wyjechała, że zostawiła mnie, miałem nadzieję, że coś z tego będzie, przecież ostatnio całkiem dobrze nam się układało. Po długim czasie stania pod drzwiami usiadłem na ławce, która znajdowała się obok domu Julki... Byłego domu... Otworzyłem list, przeczytałem go jeszcze raz.

" Kamil, kiedy będziesz czytać ten list, ja będę w drodze do nowego domu, który nie jest w Polsce. Nie próbuj mnie szukać, nie dzwoń, nie pisz, nic. Potrzebuję odizolować się od tego świata, od wspomnieć, od ciebie. Prawda jest taka, że kiedy mówiłam ci, że kocham, kłamałam, grałam to wszystko po to, by pobawić się czyimiś uczuciami, padło na ciebie, przepraszam. Piszę do ciebie ten list, ponieważ nie mogłabym odejść bez wyjaśnienia. Więc powtarzam, nie tęsknij, nie szukaj mnie, nie próbuj dzwonić i nawet pisać, nie chcę, więc ŻEGNAM, Julia. "

Nie mogłem uwierzyć w to, co przeczytałem, nie mogło być to prawdą, kiedy mówiła, że kocha, nie widziałem w jej oczach kłamstwa, widziałem szczerość, tylko szczerość. Wróciłem do domu, całkiem załamany, nie miałem sił na nic, kochałem ją dalej, ale też miałem do niej żal, że tak mnie okłamywała. W połowie wierzyłem, w połowie nie. Po długich zastanowieniach postanowiłem, zapomnę...

więc nadszedł koniec pierwszej serii opowiadania. 
postanowiłam, że podzielę to na parę serii, bo trudno jest mi to wszystko ogarnąć.
jest sto pomysłów na minutę, ale problem właśnie polega na tym, co dalej?
jak na razie nowe rozdziały nie pojawią się, muszę trochę ogarnąć oceny i ogólnie.
pewnie wrócę do pisania kiedy skończy się rok szkolny, tak, będę miała więcej czasu.
chciałam podziękować wszystkim moim czytelniczkom, 
blog ma prawie dwa miesiące, a wy byłyście ze mną przez ten czas.
dziękuję bardzo ; ***
Oficjalnie oświadczam, że zawieszam na niedługi okres bloga, pozdrawiam Was ♥

12 komentarzy:

  1. megaa : *
    popakalam sie jak nie wiem co :/
    czekam na druga serie : )

    OdpowiedzUsuń
  2. ja Cie po prostu kocham.
    cuuuudownie piszesz.

    ja nie wiem jak ja wytrzymam do końca rok szkolnego, czekając na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, ja też się popłakałam . ;D Świetne .. ;)) Całe szczęście że rok szkolny już się kończy ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. kocham cie cycu pro 1 ;d

    OdpowiedzUsuń
  5. dwa ostatnie rozdziały pełne emocji.. smutne zakończenia.. po prostu świetne!

    OdpowiedzUsuń
  6. prawie się popłakałam to jest świetne nie wiem jak wytrzymam do konca roku szkolnego no ale...warto poczekać świetnie piszesz

    OdpowiedzUsuń
  7. i oczywiście znów się popłakałam.
    Czekam niecierpliwie na kolejną serię ;p

    OdpowiedzUsuń
  8. strasznie mnie wciąga każde twoje opowiadanie ! :)

    czekam na ciągdalszy . :)


    ( nowa notka : http://nofound18.blogspot.com/ )

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam Cię i nie mogę się doczekać kolejnej serii. Masz talent dziewczyno! ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. powiem ci zaczęłam dzisiaj około 21:OO i jestem już tutaj no może to była 22:OO nie ważne czytałam z przerwami ale czytało mi się miło . jutro dokończę , a twoje teksty są niezłe nawet więcej niż niezłe :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kuźwa popłakałam się ;(
    Zajebiście piszesz ... Nie mogę doczekać sie co będzie później..

    OdpowiedzUsuń
  12. Kupujesz mi chusteczki :c i weź się kurde Kamil był fajnyyy :c + weź napisz książkę czy coś o.o *no bo nie mogę przecież chodzić wszędzie z komputerem >:

    OdpowiedzUsuń