środa, 13 lipca 2011

Rozdział trzydziesty czwarty.

- Proszę. - zmęczonym już głosem, ledwo co wyszeptałam. - Kochanie, śpisz? - domyślałam się, że to Kamil, wstałam z łóżka i przyjrzałam się mu. - Dałeś radę wziąć prysznic? - cicho chichotałam, widząc go w koszulce przylegającej do jego umięśnionego ciała i krótkich bokserkach. - Jestem do wszystkiego zdolny. - wyszczerzył zęby, widać, że prysznic lepiej mu zrobił, nie kiwał się na boki jak jeszcze niecałą godzinę temu, ale lekko wstawiony był. - Tak szedłeś przez korytarz? - wybuchnęłam śmiechem. Nie odezwał się, przyglądał mi się z uwagą. - Więc czego dusza pragnie? Nie możesz zasnąć? Może zaśpiewać ci kołysankę na dobranoc? - zaczęłam cicho żartować, siedząc już na łóżku obok niego. - No właśnie, bo zastanawiałem się ... - wziął głęboki oddech, po czym opuścił wzrok. - Tak? - przysunęłam się do niego i podniosłam jego podbródek, tak, aby patrzy mi w oczy. - Nie potrafię. - wyszeptał cicho, a następnie wbił wzrok w inny punkt. - Spokojnie, kochanie, chodź. - uśmiechnęłam się  do niego, po czym weszłam pod kołdrę i poklepałam lekko miejsce obok. Spojrzał na mnie niepewnie. - Czego się boisz? - spojrzałam na niego. - Przecież już spaliśmy razem. To znaczy w innym sensie. - zaśmiałam się cicho. Dalej nie patrzył na mnie, lecz ponownie wbił wzrok w podłogę, po chwili domyśliłam się o co może mu chodzić. - Nie... - wyszeptałam cicho z nie do wierzeniem. - Tak. - wyszeptał ciszej, po czym zbliżył się do mnie, spojrzał mi w oczy, miał w nich łzy. - Człowieku, nigdy nie widziałam chłopaka bardziej wrażliwego od ciebie, ej, ja też. - wydawało mi się, że pocieszyłam go tymi słowami. - Przepraszam, że ci nie powiedziałem wcześniej... Ale rozumiesz, chłopak w moim wieku, który miał okazji tyle ile ja, a. .. - nie dokończył, przerwałam mu. - Ej, ej, nie rozpędzaj się, nawet nie chcę słyszeć ile miałeś okazji z nieznanymi prawie dziewczynami. - zaśmiałam się cicho. - Czekałem na ciebie, mogę to zrobić tylko z tobą, ten pierwszy raz musi być najpiękniejszym, rozumiesz? - chyba wzięło go coś na wielką szczerość, nie orientowałam, czy był już trzeźwiejszy, czy dalej taki sam jak jeszcze pół godziny temu. - Rozumiem. - lekko musnęłam jego usta. Spojrzeliśmy po sobie, ten wzrok, jego jak i zarazem mój mówił sam za siebie. - Nie dzisiaj... - wyszeptał cicho. Tak, rozumieliśmy się bez słów. - Na pewno nie w hotelowym pokoju, ma być pięknie. - wyszeptałam cicho. Zgasiłam lampkę, ponownie zaprosiłam go obok siebie, miałam ochotę wtulić się w jego umięśniony tors, poczuć jego żel pod prysznic, jego perfumy, które zapewne zostały mu po weselu. - A jeśli wejdą twoi rodzice? - był niezdecydowany. - Mam 18 lat, a poza tym my nic takiego nie robimy, tylko śpimy, leżymy czy co tam. - zachichotałam cicho, po czym nie czekając dłużej złapałam go za rękę, przyciągając na drugą stronę łóżka. - Więc może teraz mi powiesz, o co chodziło tacie z tymi zaręczynami? - okryłam nas kołdrą i siedząc wtuliłam się tak jak chciałam, w jego tors, czując te wszystkie męskie płyny. - Moglibyśmy o tym porozmawiać kiedy indziej? - schylił głowę, patrząc na mnie. - Nie, bo kiedyś indziej zapomnisz, że w ogóle z nim na ten temat rozmawiałeś, a dzisiaj jesteś łatwiutki do takich rozmów. - wytknęłam jęzor w jego stronę. Zrobił groźną minę. - Łatwiutki? - zaśmiał się cicho, po czym zaczął mnie gilgotać. - Przeprasz... Nie, nie o to... Ju.!! Przestań! - śmiałam się, nie zdziwiłabym się, jakby ktoś zgłosił zakłócanie ciszy. Po chwili przestał, kiedy już usłyszał, że nawet nie mam siły na śmiechy. - Nie lubię cię już. - wytknęłam jęzor w jego stronę jak mała dziewczynka, po czym odwróciłam się plecami do niego. - To ty powiedziałaś, że jestem łatwiutki. - wyszeptał mi cicho do ucha, czułam jego oddech na swojej szyi, nachylał się nade mną uśmiechając się lekko. - Bo jesteś. Powiedz mi, to się odezwę do ciebie. - powiedziałam, po czym razem z nim wybuchnęłam śmiechem. - Powiem, ale nie za dużo, bo nie będzie niespodzianki. - wyszeptał ponownie. - A jednak! - krzyknęłam  śmiejąc się, że wyszło na moim. - Opanuj emocje. - zatkał mi usta dłonią, po czym odwrócił ku sobie. - Sama bym sobie dała radę. - zdjęłam jego dłoń z ust, zaraz po tym mocno ją ścisnęłam i  przez chwilę jej nie puszczałam, przez dłuższą chwilę. - Od prawie pięciu minut próbuję ci oświadczyć, że dochodzi 7 rano, a my dalej nie śpimy. - powiedział spokojnym głosem. - Nie zmieniaj tematu, jaka to niespodzianka? - spojrzałam na niego przymykając oczy. - Miała być niespodzianka, ale co tam ... - wyszeptał cicho, wstał z łóżka i wbiegł z pokoju. - Co jest? - zastanawiałam się przez chwilę, co on robi. Nawet nie minęła minuta, kiedy zobaczyłam go w pokoju, zamykającego drzwi i siadającego obok mnie. - Co to jest? - spojrzałam na niego. - Sama zobacz. - wcisnął mi do ręki średniej wielkości kopertę. - Boję się. - wyszeptałam cicho, po czym nerwowo się zaśmiałam. - To nie bomba, jestem tutaj. - uśmiechnął się, po czym pocałował lekko w czoło. On sam był trochę nerwowy, jego wzrok latał pomiędzy mną a kopertą. Powoli wyciągnęłam zawartość. - Z jakiej to okazji? - spojrzałam na niego, kiedy już przeczytałam ofertę. - Tydzień temu były święta, prawda? - zaśmiał się cicho. - Dziękuję. - wyszeptałam, po czym pocałowałam go lekko w usta. Odłożyłam na szafkę nocną kopertę z biletami do Paryża, w którym mieliśmy zatrzymać się przez tydzień. - To nie jest nasza podróż poślubna, prawda? - zaśmiałam się cicho, muskając lekko jego usta. - Nasz podróż będzie o wiele, wiele ciekawsza. - chichotał cicho, wpijając się w moje wargi bez opamiętania. Z lekkością opadliśmy na łóżko, wtuleni w siebie, każde uśmiechające się i cieszące tą chwilą zasnęliśmy.

dużo dialogów, ale najwidoczniej były potrzebne do tego rozdziału.
a co do ich pierwszego razu, to przesadziłam trochę, że już poruszyłam
między nimi ten temat?

13 komentarzy:

  1. Aaa ciekawie :D Już czekam na kolejny..
    Z pierwszym razem nie przesadziłaś aż tak bardzo... Fajnie ujęte ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. piiiisz szyyybko !!, bo nie wytrzymam.
    Świetne tooo ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. boze jak sobie słodzą.. ostatnio jest tak szczesliwie w tych rozdzialach ze da sie rzygac tęczą.

    OdpowiedzUsuń
  4. " boze jak sobie słodzą.. ostatnio jest tak szczesliwie w tych rozdzialach ze da sie rzygac tęczą. "

    zgadzam się w 100% z tymi słowami .
    pozdrawiam również drogiego anonimka który to napisał .

    OdpowiedzUsuń
  5. Może leciutko przesłodzone, no ale ja też tak piszę także jest okey. ; D
    Bardzo mi się podoba. Wgl my wszystkie które tutaj piszemy to chyba opisujemy faceta takiego jakiego byśmy chcieli. ; D Niestety mało takich . ;< ; D

    OdpowiedzUsuń
  6. racja, przesłodziłam ten rozdział, jak i ostatnio dodane, ale przed tym były rozdziały pełne cierpienia, łez, prawda? wiec co? mam pisać tylko o tym? może najlepiej będzie jeśli uśmiercę każdego, żeby rozdziały nie były tak przesłodzone? :) ostatnio dość często są takie nierealne, ponieważ jak w każdym opowiadaniu niedługo ma nastąpić koniec, a ja chcę, aby na końcu było wszystko cacy, taki jakby happy end. a poza tym, jak już mówiłam, to nie real tylko fikcja, więc nie dziwię się, że jest tak pięknie, choć w życiu realnym jest podobnie, jak w bajce, chociaż zdarza się to zbyt rzadko. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. dobrze , że jest tak słodko ponieważ przez połowę rozdziałów między nimi nie było za fajnie ; d
    czekam na kolejny rozdział i nie kłóć już ich . : d

    OdpowiedzUsuń
  8. rewelacyjne opowiadania. przeczytałam je wczoraj wszystkie naraz.. świetnie wciąga :) czekam z niecierliwością na kolejną część. pozdrawiam.. podpisano: inspiria

    OdpowiedzUsuń
  9. mi się tam podoba : *
    jest świetne <3
    czekam na następny : )

    OdpowiedzUsuń
  10. Jesteś genialna . o.O Dawaj dawaj kolejne rozdział ! : D

    OdpowiedzUsuń
  11. Wcale nie jest przesłodzone ... Przez kilka rozdziałów było smutno i etc. a teraz jest pozytywnie.
    Podoba mi się jak piszesz, zniecierpliwiona czekam na następny rozdział ! :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Przesłodzone ? Wcale nie ;p Jest genialne ;dd

    OdpowiedzUsuń
  13. Genialne . ; )
    czekam na kolejny rozdział . ; *

    OdpowiedzUsuń