niedziela, 23 października 2011

Rozdział czterdziesty pierwszy.

Odwróciłam się do niego. - Lubisz to, prawda? - zaśmiałam się ironicznie. - Lubisz komplikować komuś życie do tego stopnia, że człowiek kompletnie się załamuje. Nie, moment, ty to uwielbiasz robić. Dobrym byłbyś aktorem. - dodałam. Kamil spojrzał na mnie smutnym wzrokiem, po czym podszedł do mnie bliżej. - Mogę Ci to wytłumaczyć? - zatrzymał się tak blisko, że czułam zapach jego stałych perfum. - Wydaje mi się, że nie ma tutaj nic do wytłumaczenia. Po prostu, zdradziłeś mnie, czy jak tam wolisz. - powiedziałam, a następnie odwróciłam się do niego plecami, by raz jeszcze spojrzeć na Paryż, by otrzeć również spadającą łzę... - Julia, proszę. Jedna rozmowa, może być ostatnia, ale pozwól mi opowiedzieć o czymś, o czym już dawno chciałem Ci opowiedzieć. - powiedział stając obok mnie. Po chwili zastanowienia spojrzałam mu w oczy. - Ostatnia rozmowa... - drżącym głosem powiedziałam, po czym podeszłam do windy, nacisnęłam guzik i razem z Kamilem weszłam do niej. Przez całą drogę do najbliższego parku milczeliśmy. Kamil szedł cały czas obok mnie, cisza mi nie przeszkadzała, wręcz przeciwnie, cieszyłam się, że o niczym nie rozmawiamy, jak na razie. Zatrzymaliśmy się obok ławki, usiadłam na nią, wraz z Kamilem, spojrzałam na niego pytającym wzrokiem. - Więc słucham, czym mnie znowu zaskoczysz? - patrzyłam na niego bez żadnych emocji, w tej chwili nienawidziłam tego człowieka, co mogło się zmienić z najbliższą minutą, przy moich zmiennych odczuciach. - Pamiętasz dwa lata temu, kiedy mnie zostawiłaś? - skrzywił się, po czym spojrzał na mnie znacząco. - Co dalej? - przeszłam szybko do rzeczy. Nie miałam ochoty gadać o tym, co było wtedy. - Wyjechałaś, przez to kompletnie się załamałem. Z pomocą przyszła mi Milena, z którą rozmawiałaś. Po jakimś czasie wydawało mi się, że wyleczyła mnie z tego, ale nie, jednak dalej o tobie myślałem, a kiedy dowiedziałem się, że odbędzie się spotkanie klasowe nie mogłem nie przyjechać. Już wtedy z Mileną byliśmy parą. Wróciłem do Polski nic jej nie tłumacząc. Teraz, kiedy miałem jechać do ojca, umówiłem się z nią, by zakończyć to wszystko, a przez to, że kumple zabrali mnie do dyskoteki zmieniłem miejsce spotkania...  Wytłumaczyłem jej, myślałem, że zrozumiała, ale kiedy zobaczyła mnie nieźle wstawionego, zabrała mnie do hotelu. W pokoju poszedłem się ogarnąć, wtedy zadzwonił telefon, ona odebrała i... - przerwałam mu. - Nie kończ, mam tego dosyć. - wstałam z ławki i ruszyłam szybkim krokiem. Słyszałam również kroki Kamila. - Czekaj! - krzyknął, po czym poczułam ból w lewym łokciu. Chłopak złapał mnie i odwrócił ku sobie. - Chciałaś prawdy, więc ją dostałaś, a teraz uciekasz? - zapytał z ironią w głosie. Stał tak blisko, że czułam jego szybki oddech na swojej twarzy. Patrzyłam mu w oczy, co było trudniejsze niż przepuszczałam. W oczach stanęły łzy, nam obojgu. - Nie wierzę Ci, rozumiesz? - wysyczałam przez zaciśnięte zęby. - Ja bym tobie uwierzył, ponieważ Cię kocham. - powiedział drżącym głosem. - Kochasz? Czy ty w ogóle znasz definicję tego słowa? Wiesz człowieku co to jest miłość?! - krzyknęłam tak, że odpowiedziało mi głuche echo. - Wiem co to jest,  dzięki tobie. Po raz pierwszy czuję coś takiego i wierz mi albo nie, że bez ciebie nie dam sobie rady, rozumiesz? - z jego oczu poleciała łza. - Gdybyś mnie kochał, powiedziałbyś, od razu. - skrzywiłam się. - Bałem się... - wyszeptał, opuszczając głowę na dół. - A czy ja gryzę?! - zaśmiałam się, pomimo powagi sytuacji. Spojrzałam na niego, stał wpatrzony we mnie tymi swoimi piorunująco przejrzystymi oczami. Wraz ze mną zaczął chichotać, czyżbym dała chłopakowi jakiś znak? - zastanowiłam się. - Kochasz mnie ? - oł, tym pytaniem to mnie zgasił, nie przewidziałam tego. - Kamil... - wyszeptałam cicho, po czym opuszkami palców dotknęłam jego zmarzniętego policzka. Chłopak wtulił się twarzą w moją dłoń i zaczął płakać. Wspominałam już, że nigdy nie znałam takiego chłopaka, który płaczę. Jednak miał w sobie to coś. Widząc czyjeś łzy i w moich oczach się pojawiają, tak więc sekundę później i z moich oczu leciały łzy, czego naprawdę nie mogłam powstrzymać. - Proszę Cię... - wyszeptał, po czym wtulił się mocno w moje ciało. Serce przyspieszyło, a rozum oniemiał. Nie... Zaczyna się... Znowu! - krzyknęłam w duszy. Kocham go, tak, kocham go, ale... - Kamil, wysłuchaj mnie. - oderwałam się od niego, po czym spojrzałam mu prosto w oczy. - Kocham Cię, tak. Ale... - nie pozwolił mi skończyć, musnął lekko moje usta, co sprawiło większą palpitację serca. - ... ale nie potrafię Ci teraz zaufać, nie po tym kłamstwie, rozumiesz? - skończyłam cicho. Przygarnął mnie do siebie z taką siłą, że w pierwszym momencie nie mogłam złapać oddechu. Po chwili rozluźnił uścisk, co dało mi szanse do złapania powietrza. - Teraz? Czyli jest szansa, że kiedyś... - szepnął obejmując  dwiema dłońmi moją twarz i spoglądając mi w oczy. - Szansa jest zawsze, nawet ta minimalna ma jakieś znaczenie i zawsze można ją powiększyć. - uśmiechnęłam się lekko. - Kiedyś mówiłaś mi podobnie i udało się, więc... Będę się starał, będę robił wszystko co w mojej mocy, żeby tylko przywrócić choć odrobinę zaufania. - otarł oczy, co znaczyło, że nadzieje jego powróciły, wiedział, że nie wszystko jest stracone. - Na początek mogę zaoferować Ci przyjaźń. - wyszeptałam cicho, co wywołało szczery uśmiech na jego twarzy. Nie wiedziałam czy robię dobrze, ale żeby dowiedzieć się, że mówi prawdę, musiałam jakoś działać. Nie ukrywam, że przyjaźń była mi na rękę, nie chciałam go stracić na zawsze. Kamil przygarnął mnie do siebie, po czym zamknął mnie w swoim mocnym uścisku. - Ale musisz wiedzieć, że nie będzie mi łatwo... - wyszeptał cicho. - Rozumiem. - uśmiechnęłam się lekko. Szczerze? Mi również nie będzie łatwo, nawet i w tamtej chwili nie było. Ale cieszyłam się, cieszyłam się, że będę miała go blisko siebie, że będę pewna, że zawsze mogę na kogoś liczyć. Wydawało mi się to wtedy proste, niestety nie przewidziałam jednej rzeczy...




więc proszę  bardzo, nowy rozdział. 
nie wiem czy dobrze zrobiłam, ale wydaje mi się, że inaczej nie mogło być.
kolejny rozdział będzie  ' pół roku później ', 
oczywista rzecz w opowiadaniu. 
to jest jedyna rzecz, bym mogła skończyć to opowiadanie jak najszybciej.
więc drogie czytelniczki, miłego czytania ; ** 

6 komentarzy:

  1. JejQ. Jeszcze jeden taki rozdzial i bede plakac ;* Ja nie wiem skad ty czerpiesz te pomysly ale wszystko razem wziete jest po prostu niesamowite. Juz sie nie moge doczekac nastepnego !

    OdpowiedzUsuń
  2. miałam w oczach świeczki ziom : *
    to jest genialne i oczywiście czekam na kolejny ! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Zakochałam się *___* czekam tylko na Twoją książkę w księgarniach, będę pierwszą która ją kupi! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak dla mnie, to Ona mogłaby być tym Pawłem, co ją potrącił xd Pisz dalej :*

    OdpowiedzUsuń
  5. a ja płakałam .. świetne po prostu ! kocham Cię ! i ja równeiż czekam na następny . oby byli razem .. ; * / Rusinka .

    OdpowiedzUsuń
  6. piękny ! <3 pisz daleeeeej i nie kończ ; *

    OdpowiedzUsuń