Po otworzeniu oczu ujrzałam lekarza. - I jak nogi? - uśmiechnął się lekko. Dalej lekko senna, sprawdziłam, poruszyłam palcami. - Udało się! - uśmiechnęłam się szeroko próbując poruszyć całymi nogami. Jednak bez skutku. - Dlaczego... - nie dokończyłam. - Minie jeszcze trochę czasu, powoli nie wszystko naraz - zaśmiał się. - Mam pytanie... - moje nogi akurat teraz nie były takie ważne. - Słucham? - spojrzał na mnie. - Chciałabym zobaczyć kierowcę tego samochodu, mogłabym? - uśmiechnęłam się lekko. - Hm... Mogę panią zawieźć wózkiem inwalidzkim, ale tylko na chwilę - ponownie pokazał swoje zęby. - Dziękuję - z jego pomocą podniosłam się i opadłam lekko na wózek. Po chwili byliśmy pod drzwiami najprawdopodobniej jego sali, lekarz otworzył drzwi, zaparkował moim wózkiem obok łóżka i wyszedł mówiąc, że mam 5 minut. Chłopak wyglądał na 20-latka, był podłączony do różnych aparatur. Na ten widok łzy same stanęły mi w oczach, przeze mnie ten chłopak mógł zginąć. - To pani wina... - usłyszałam kobiecy głos. Odwróciłam głowę w stronę zamykających się drzwi. - Słucham? - spojrzałam na kobietę w średnim wieku. - Przez pani głupie pomysły niewiadomo czy mój syn w ogóle wybudzi się ze spiączki! - krzyknęła, tak, że aż podskoczyłam. - Nie miałam pojęcia, że to się tak skończy i szczerze, to wolałabym ja leżeć na miejscu pani syna... - kobieta zezłościła się bardziej i spojrzała na mnie wrogo. - Proszę stąd wyjść! - krzyknęła, po czym spojrzała na wózek. Złapała za niego i wyjechała nim za drzwi. - Mogłem panią uprzedzić - lekarz stanął obok mnie. Po chwili leżałam już w swojej sali. - Proszę się nie martwić, to normalne, akurat w takiej sytuacji. - uśmiechnął się do mnie. - Proszę mi powiedzieć, co jest z tym chłopakiem? - spojrzałam na lekarza. Byłam w szoku, nie wiedziałam, że jego matka tak postąpi, ale nie dziwię się jej... - Jak na razie nie potrafimy ustalić co, niby nie ma żadnych ran, ale puki się nie wybudzi niewiele możemy wywnioskować. - powiedział, po czym wyszedł.
3 dni później...
- Gotowa? - usłyszałam głos mamy. - Tak, ale jeszcze muszę coś załatwić - podałam jej torbę, a sama wyszłam z sali. - Poczekaj chwilę - powiedziałam jej, gdy ta szła za mną. Zapukałam do drzwi, za którymi znajdował się przytomny już chłopak. - Proszę... - usłyszałam męski, zmęczony głos. - Mogę na chwilę? - otworzyłam drzwi, nie czekając na odpowiedź usiadłam obok łóżka. - Kim pani jest? - patrzył na mnie zdezorientowany. - Julia, miło mi - podałam mu dłoń. - Paweł - niestety nie był na tyle silny by podać mi dłoń. - Ale o co chodzi? - dalej patrzył na mnie nie wiedząc o co mi chodzi. - Przyszłam Cię przeprosić, przeze mnie wylądowałeś tutaj... - powiedziałam cicho. - Ale... ja nic nie pamiętam - wyszeptał cicho. W tym samym czasie do sali wszedł lekarz. - Pomimo to, jeszcze raz Cię przepraszam... - powiedziałam na koniec, po czym wyszłam. - Nie pamięta tylko wypadku, czy ... - nie mogłabym dopuścić nawet takiej myśli do siebie. - Niestety uderzenie było za silne. Paweł wszystko zapomniał łącznie z dzieciństwa, pustka, ale nie przejmuj się, po pewnym czasie powoli będzie sobie przypominał - pocieszył mnie uśmiechem. - I na co to mi było? - zapytałam samą siebie. - To jest jego adres, jeśli kiedyś będziesz miała ochotę z nim porozmawiać o tym... - napisał na kartce, po czym podał mi ją. - Dziękuję, dowidzenia - uśmiechnęłam się, po czym złapałam pod rękę mamę i długim, szpitalnym korytarzem poszłyśmy do wyjścia.
na sam początek WIELKIE przeprosiny!
ja wiem, że nawaliłam, ale niestety, życie.
strasznie się za Wami stęskniłam, mam nadzieję,
że z tego powodu nie gniewacie się na mnie
i będziecie razem ze mną w ciągu dalszym kontynuować tego bloga.
rozdział pisany na szybkiego, korzystam z okazji u kuzynki, więc szału nie ma.
kolejny nie wiem kiedy będzie, ale mam co do opowiadania plany, które mam nadzieję,
że spodobają się Wam, co będziecie mogli ocenić w kolejnych rozdziałach.
do kolejnego ! ; ***
I like it ! ;pp
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;)
Dobrze jest ;*
OdpowiedzUsuńczekam na nastepny z niecierpliwoscia ; D
Świetnie , że wgl coś jest. Czeeekam ;)
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać następnego ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że wróciłaś ;) ;*
OdpowiedzUsuńTen jest i tak super ;)
Dawaj szybko następny! ;D ;*
Swietnie piszesz. Ciekawie i szybko się czyta.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.