poniedziałek, 16 stycznia 2012

Rozdział 24

- Savannah! Savannah! - usłyszałam wrzaski Deana, który właśnie wszedł, nie, przepraszam, wbiegł do domu jak oparzony. 
Odwróciłam się w jego stronę, by chwilę później przyłożyć mu dłoń do czoła.
- Dobrze się czujesz? - zaśmiałam się, patrząc na uradowanego chłopaka.
Powinnam się przyzwyczaić. Zachowywał się tak już od tygodnia. Codziennie wymyślał jakieś zabawy, w których uczestniczyłam ja i Emily. Przyznaję, z jednej strony podobało mi się to, ale z drugiej, było trochę męczące. 
- Jak najbardziej - wyszczerzył zęby i usiadł obok mnie, wymachując jakimiś biletami. 
- Co to jest? - zapytałam, wyrywając mu z ręki. 
Chłopak podskoczył wystraszony i zabrał mi je. 
- Uważaj, bo pognieciesz - spojrzał na mnie, jakby lekko obrażony. - To są moja kochana, bilety do wesołego miasteczka! 
Siedziałam osłupiała patrząc na skaczącego z radości chłopaka. Po woli się go bałam... 
- Dean, uspokój się. Może ja naprawdę zadzwonię po lekarza? - zaśmiałam się cicho pod nosem.
Chłopak zastygł. Teraz z pewnością patrzył na mnie obrażony. Z hukiem walnął ręką o stół, rzucając tym samym bilety. Zmieniam zdanie. Jego twarz była rozwścieczona. Pomimo, że był przez ostatni tydzień rozpromieniony, dość łatwo w tym czasie można było go doprowadzić do takiego stanu, w jakim był teraz. 
- Chcesz dobrze?! Nie, bo zaraz biorą cię za wariata! Więc co mam zrobić, żeby ci dogodzić?! Musisz się zawsze wszystkiego czepiać?! - wrzasnął na mnie tak, że siedziałam teraz jak posąg, patrząc na niego z nie do wierzeniem.
Co jak co, ale na mnie nigdy jeszcze nie podniósł głosu. Do dziś. 
- Przesadziłeś - syknęłam przez zaciśnięte zęby, a chwilę później wszystko widziałam zamazane. 
Teraz, w towarzystwie innych łatwo mi było się rozpłakać. Nawet przez taką bzdurę, łzy leciały mimowolnie. Nienawidziłam tego u siebie, od kiedy zaczęły się te wszystkie problemy.
Chłopak dalej patrzył w moje oczy z wściekłością. Nie wiem co byśmy sobie jeszcze powiedzieli, gdyby do pokoju nie weszła Emily. 
- Dean, Dean! - uradowana przytuliła się do niego.
Ten złapał ją w objęcia i schował twarz w jej blond włoski. Dziewczynka zauważyła leżące na stole bilety, które jeszcze przed chwilą były powodem naszej kłótni. 
Chociaż nie. Kłótnię to ja zaczęłam, swoimi cienkimi żartami. 
- Co to jest? - ześlizgnęła się z jego ramion, po czym dorwała prostokątne kartki.
- To są bilety do wesołego miasteczka, kochanie. Chcesz tam ze mną pójść? - kucnął obok niej i pocałował ją w czoło.
Mała Emily podskoczyła z radości i ponownie wtuliła się  niego. Wręczyła mu jeden, wzięła sobie drugi, po czym podeszła do mnie i położyła mi na kolanach trzeci.
- Pójdziesz z nami, prawda? - usiadła obok na kanapie i zaczęła wymachiwać energicznie nóżkami.
Och, jak bardzo ja pragnę wrócić do tych czasów, gdzie wszystko było tak proste i kolorowe...
Spojrzałam na Deana, który teraz głowę miał spuszczoną w dół i dalej podpierał się stolika, klęcząc. 
- Niestety nie. Muszę się spotkać z Sophie, wiesz.. Takie tam, babskie sprawy - próbowałam wyglądać na szczerą i posłałam jej uśmiech. 
- A my też będziemy kiedyś rozmawiać o babskich sprawach? - zakończyła, udając mój głos. 
W jej wykonaniu wyszło to śmiesznie. Nawet Deana twarz zdradziła lekki uśmiech. 
- Na pewno, skarbie - pocałowałam ją w głowę i przytuliłam do siebie.
Dziewczynka wyrwała się z mojego uścisku i usiadła na kolanach chłopaka. 
- To kiedy idziemy? - ponownie twarz jej się rozpromieniła.
Może nie powinnam sobie żartować z jego pomysłów? Teraz, patrzyłam na to z innej strony. Chciał dobrze. Ale z drugiej strony, on nie powinien się na mnie drzeć. 
- Chodź, pomogę ci się ubrać i za chwilę wychodzimy - złapał ją za rękę, po czym weszli po schodach, gdzie znajdował się pokój Emily.
Tak, mała miała już własny pokoik. Po prostu, mojej matce nagle odezwał się  instynkt macierzyński i robi wszystko, by dziewczynce było jak najlepiej. Z jednej strony popieram, ale z drugiej to czuję się trochę zazdrosna. 
- No co? Dalej jestem dzieckiem...
 Kiedy skończyłam oglądać kolejny odcinek serialu " Prosto w serce ", do pokoju wparowała Emily w różowej sukience i bolerku w tym samym kolorze. 
- Kto to do mnie przyszedł? - zaśmiałam się widząc małą. - Ślicznie wyglądasz... Jak księżniczka! 
Dziewczynka rozpromieniła się i zaczęła obracać się wokół własnej osi. 
- Dean mnie tak ubrał - pokazała palcem na wchodzącego do salonu chłopaka. 
On sam się wystroił. Nie mówię już o perfumach, które czuć było na drugim końcu salonu. Ubrał czerwono-czarną koszulę w kratę, pod to zwykły czarny t-shirt, ciemne zwisy i czarne najki z odrobiną czerwieni. Lubiłam ten styl u chłopaka, nie wiem dlaczego. To wszystko razem wzięte, plus jego zapach, który teraz rozprzestrzenił się po całym pomieszczeniu, działało na mnie w zniewalający sposób... Pragnęłam go. Pragnęłam wtulić się w jego ramiona i raz na zawsze w nich zostać, bez żadnych kłótni i takich tam. 
- Emily, pochwal się z kim idziemy - pierwszy raz usłyszałam go, od czasu naszej kłótni. 
Spojrzałam ciekawie na małą i zmrużyłam lekko oczy. 
- Aaa, miałam ci powiedzieć- dziewczynka usiadła obok mnie i nachyliła się nade mną. - Dean zaprosił Ninę i jej brata, Filipa - mała wyszeptała mi cicho na ucho. 
Te słowa, które właśnie usłyszałam zastygły na chwilę w moim umyśle, ale chwilę później uświadomiłam sobie, że nie mam po co się martwić. Zrobił to na złość, żebym tylko poczuła się zazdrosna. 
Posłałam dziewczynce wymuszony uśmiech i kątem oka spojrzałam na  Deana, który teraz stał dławiąc się ze śmiechu, tak, abym oczywiście nie widziała, ale cóż, nic mi nie umknie. 
- To świetnie. Będziecie mieli niezłe towarzystwo - dałam nacisk na ' niezłe '. 
Oczywiście oboje z Deanem wiedzieliśmy, że Nina, która uchodzi za najpiękniejszą laskę w szkole, nie należy do typu nudziarzy. Była wesołą, nie pominę, wredną dziewczyną, której wręcz nie znosiłam, ponieważ w chłopakach przebierała jak w rękawiczkach i mogła mieć każdego, którego zapragnęła. Pewnie dlatego Dean wybrał ją, ponieważ bardzo dobrze wiedział, że tym mi zrobi na złość. I przyznaję, zrobił, ale nie pokażę tego po sobie. Ja się odegram.
- Chodź Emily, bo Nina czeka - chłopak spojrzał na dziewczynkę, rzucając mi pełne dumy spojrzenie. 
Kiedy ten się odwrócił, nachyliłam się nad dziewczynką i cicho wyszeptałam:
- Pilnuj go tam.
Mała zaśmiała się i pobiegła do Deana, ubrał jej kurtkę i buty, po czym wyszli. 
Więc zostałam sama. Pomińmy stertę niepoukładanych myśli w głowie, a przejdźmy do rzeczy. Dean zrobił to specjalnie. Specjalnie zaprosił Ninę, by zrobić mi tylko na złość. Teraz, kiedy byłam sama, nie ukrywałam tego, że wyprowadził mnie z równowagi. Że co? Że niby to była moja wina? Ta cała kłótnia i to, że to nie ja jestem na miejscu Niny? 
- Savannah, przejdźmy do tego, że ona nigdy nie będzie na twoim miejscu - Sophie już wiedziała o całej sprawie. 
Trzymałam kurczowo w ręku telefon przykładają do ucha. 
- Nie znasz jej? Przecież ona wszystkimi potrafi zmanipulować! Jedno spotkanie, a później będzie tysiąc innych, ale sam na sam! - gotowało się we mnie. 
Teraz nie musiałam udawać, że nie jestem na niego zła.
- Dziewczyno, ty po prostu jesteś zazdrosna! - w moim uchu rozległ się jej śmiech.
- Nie, nie jestem - zaprzeczyłam szybko, po czym dodałam. - Dobra, może trochę.
Przyjaciółka przez chwilę się nie odzywała. Wiedziałam, że szykuje mi plan.
- Wiesz co? Odegraj się! Dzisiaj! - wydarła się podekscytowana do słuchawki. - Mam kumpla, nawet spoko gość. A mówię ci, jakie ciacho, to ty sobie nie wyobrażasz! 
W mojej głowie zapaliła się żółta żarówka. Nie był to zły pomysł. Teraz pragnęłam tylko, by on poczuł się tak samo jak ja. By był zazdrosny. Mniej ważne było to, jakim planem się odegrać, po prostu, aby było! 
- Dobra... To weź do niego zadzwoń i powiedz, że w czwórkę chcemy wybrać się do kina. Ty, ja, Michał i on - szybko jej podpowiedziałam.
- Okej, okej. To zaraz zadzwonię - powiedziała, po czym zakończyła rozmowę.
Cała rozpromieniona weszłam do swojego pokoju i zaczęłam grzebać w szafie, by znaleźć jakieś fajne ciuchy. 
Po jakimś czasie wybrałam zwykłe rurki, białą bokserkę i kolorową koszulę w kratę. Do tego wszystkiego dodałam najki. 
Kiedy położyłam wszystkie przygotowane rzeczy na łóżku, usłyszałam dźwięk telefonu. Rzuciłam się po niego, jak po ciastko! 
- I jak? - wydyszałam do słuchawki.
- Za pół godziny pod kinem - oznajmiła radosnym głosem.
- Dzięki, jesteś wielka - cmoknęłam do słuchawki i rozłączyłam się.
Więc miałam 20 minut na pomalowanie się i ubranie. Włosy postanowiłam zawiązać w koka i zrobić z kolorowej bandany opaskę. Nałożyłam na twarz podkład, zrobiłam kreski eyelinerem, pomalowałam rzęsy maskarą i nałożyłam trochę pudru. Nie wyglądałam sztucznie. Naturalnie też nie. Po prostu, codzienna ja.
Zbliżała się 16. Szłam w stronę wielkiego budynku, na którym wisiał ogromny szyld ' Multikino '. Już pod nim, zauważyłam swoich przyjaciół i chłopaka. Jednak Sophie ma gust - chłopak był śliczny. Gdyby nie Dean, już dawno zabrałabym się za to ciasteczko. 
- Cześć - przywitałam się z dziewczyną i jej chłopakiem, po czym z bananem na buzi podeszłam do nieznajomego. - Savannah.
- Kamil - podał dłoń, którą chwilę później uścisnęłam.
- To na co idziemy? - spojrzałam na Michała i Sophie. 
Przez chwilę się zastanawiali, po czym wykrzyczeli w tym samym czasie:
- Możemy iść na horror.
- Możemy iść na komedię. 
Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
- Przez całą drogę oboje kłócili się na co iść. Sophie chciała komedię, a Michał horror. Najwidoczniej zrozumieli, że lepiej będzie dać sobie wzajemnie po szansie - Kamil nachylił się nade mną i cicho powiedział, kiedy to nasze gołąbeczki znowu się kłóciły. - Szkoda tylko, że zrozumieli to w tym samym czasie - dodał krzywiąc się.
- Oj, nie przesadzajmy. Bywały gorsze kłótnie - zaśmiałam się nerwowo. 
Ten chłopak dziwnie na mnie działał. Przez chwilę porównywałam go do Deana. Ale nie... Przecież nie mogę porównywać obcej mi osoby do mojego chłopaka. Nie znam go. 
Poczułam wibrowanie w kieszeni. Wyjęłam telefon i wyświetliłam wiadomość od Deana. Treścią jej było zdjęcie, na którym widnieje mój chłopak razem z Niną, uśmiechnięci. Super. Czy chciał mi tym zepsuć humor? 
- Mam pytanie - spojrzałam na całą trójkę. - Zrobimy sobie zdjęcie? 
Każdy popatrzył na mnie jak na wariatkę. Sophie jedyna wiedziała o co chodzi. 
- Jasne - uśmiechnęła się i złapała Michała za rękę. - To najpierw Sav z Kamilem.
Posłałam jej oczko i podałam jej mój telefon. Zrobiła zdjęcie, a ja nie czekając ani chwili dłużej wysłałam je Deanowi. Niech ma czego chciał. Może popłacze się przy Ninie - mam to w czterech literach, teraz liczyła się dobra zabawa.


Kiedy usłyszałem dźwięk przychodzącej wiadomości, byłem pewien, że to Sav. Spodziewałem się wszystkiego. Że napisze mi jakąś długą wiązankę albo może ' pogadamy w domu '. Ale nigdy nie spodziewałbym się tego co zobaczyłem. Na wyświetlaczu pojawiło się jej zdjęcie z jakimś chłopakiem obok. I przyznam, nie należał do brzydkich. Nie, żebym gustował w chłopakach. Po prostu. Poczułem dziwne ukłucie i od razu naszły mnie myśli, w których ja byłem winien całemu zajściu. Teraz doszło do mnie, jak ona się czuła, kiedy zaprosiłem Ninę. Czułem się tak samo. Jednak uczucie zazdrości nie jest tak fajne. Chociaż fajne uczucie, jeśli ktoś o ciebie jest zazdrosny. Odwrotnie? Nie. 
- Wiesz? Chyba już będziemy wracać - spojrzałam na Ninę, która w najlepsze od ponad 30 minut próbowała ze mną flirtować. Spodziewałem się tego. Nie powiem, że nie. 
- Już? Dopiero minęło pół godziny! - zaśmiała się cicho. - Zostańcie jeszcze na godzinkę. Akurat wypróbują wszystkich zabaw - skierowała głową na dwójkę, bawiących się dzieci. 
Zgodziłem się i powróciłem do swoich myśli. Myśli, w których spodziewałem się najgorszego. Że przez moją głupotę mogę stracić Savannah. 


Gdzieś około 20 stałam pod swoim domem razem z Kamilem. Przez dwie godziny oglądaliśmy jakiś tandetny film, komedię romantyczną, a później w czwórkę wybraliśmy się na piwo. Tak nam minął czas. Dowiedziałam się sporo o chłopaku, którego wcześniej nie znałam. Z tego co udało mi się wywnioskować, był modelem, mieszkał na drugim końcu miasta w domku jednorodzinnym. Jego rodzice to ' grube ryby '. Nie przeszkadzało mi to. On sam, wydawał się być miłym, spokojnym nastolatkiem. 
- Dzięki za miły wieczór - uśmiechnął się do mnie, po czym przytulił do siebie.
- Okej. Ja również - posłałam mu szczery uśmiech i już się odwracałam, by wejść do ogrodu.
- Może wymienimy się numerami? - zapytał szybko, tak, bym nie uciekła i usłyszała.
Zgodziłam się i podałam mu swój numer. Chłopak zapisał, po czym rzucił krótkie ' na pewno kiedyś się odezwę ' i zniknął mi całkiem z pola widzenia. 
Nie miałam planu, by raz jeszcze użyczyć go sobie. 
Oh, jak ja się zachowuję. Traktuję go jak rzecz... 
Po uświadomieniu tego sobie, postanowiłam, że już nigdy więcej takiego typu rzeczy nie zrobię. 
Teraz miałam ochotę wtulić się tylko w tors Deana i zasnąć jak małe dziecko. Jednego byłam ciekawa. Jak zareagował, kiedy dostał sms-a? 
Weszłam do domu, rzucając krótkie ' jestem '. Doszłam do wniosku, że mamy nie ma, bo ma drugą zmianę i pracuje do północy. Więc w salonie spodziewałam się Emily. I tak, moje domysły sprawdziły się. Podbiegłam do niej i rzuciłam się na kanapę.
- Jak było? Opowiadaj! - zaśmiałam się jak małe dziecko i posadziłam ją sobie na kolanach. 
Dziewczyna rozpromieniła się.
- Suuuper! - przeciągnęła słowo i zaczęła opowiadać. - Najpierw poszliśmy na lody. Później na różne karuzele. Dean trochę się zmartwił w pewnym momencie i chciał wracać, ale Nina poprosiła, żeby został. Ale było super! Szkoda, że ciebie nie było.. - posmutniała. 
- Następnym razem na pewno pójdziemy, w trójkę - pocałowałam ją w czoło, po czym zaczęłam się zastanawiać, dlaczego chciał wracać.
Czy to z powodu sms-a? No to nieźle musiało go zaboleć...
- Chce mi się spać - mała ziewnęła i położyła głowę na moim dekolcie. 
- Dobra, chodź cię położymy - wzięłam ją na ręce i razem poszłyśmy na górę. 
Ułożyłam ją do łóżka, przykryłam kołdrą i pocałowałam w czoło.
- Wiesz co Savannah? - zapytała półprzytomna. 
- Słucham? - z zaciekawieniem spojrzałam na nią.
- Ten Filip jest łaadny i taki fajny... - uśmiechnęła się lekko, po czym zamknęła oczy.
Ah ta dziecinne czasy. Jak bardzo mi ich brakuje...
Zaśpiewałam dziewczynce kołysankę, a kiedy już zauważyłam, że cicho pochrapuje, wyszłam na palcach z pokoju. Zamykając po tym drzwi. 
Wchodząc do swojego, ujrzałam leżącego Deana z laptopem na brzuchu. Tak, nie bardzo wygodna pozycja, chociaż przyznaję, ja też tak nieraz siedzę. 
Nie mówiąc nic, wyjęłam z garderoby piżamę, z której składały się krótkie szorty i koszulka, weszłam następnie do łazienki i wzięłam gorącą kąpiel. 
Już w połowie relaksu, ktoś mi przerwał. Mówiąc ktoś, chodziło mi o Deana, który teraz rozmasowywał mi kark.
- Nie prosiłam - pomimo, że trzymałam ostry ton, na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
Chłopak usiadł na brzegu wanny i wczuł się w swoją pracę. Był to chyba najlepszy masaż, który kiedykolwiek mi robił. Przepraszam. Był to pierwszy masaż. 
- Chciałbym cię przeprosić - odezwał się zachrypniętym głosem. 
Przez chwilę myślałam nad odpowiedzią. Byłam zadowolona, że znowu wyszło na moim i, że to ja wygrałam tę wojnę. O ile można to tak nazwać.
- Nie wiem czy potrafię... Nieźle namieszałeś - mówiłam śmiertelnie poważnie.
Z jednej strony wiem, że to miłe, jak ktoś jest o kogoś zazdrosny, ale z drugiej, nie miło już było, gdy znajdowaliśmy się po tej drugiej stronie planu.
- Wiem.. I właśnie za to cię przepraszam - odwrócił mnie do siebie, patrząc tym samym w oczy.
- Zastanowię się. A teraz pozwól, że wykończę kąpiel - posłałam mu sztuczny uśmiech.
Chłopak nie mówiąc nic, wyszedł z łazienki. 
Zostawił mnie z dużą ilością myśli. Wybaczyć mu tak od razu, czy droczyć się z nim? 
O to jest pytanie. 
Kiedy już skończyłam kąpiel, ubrałam się w wybrane ciuchy, rozczesałam włosy, umyłam zęby i zmyłam makijaż. Zamknęłam za sobą drzwi, po czym szybko wskoczyłam do łóżka. Deana nie było w pokoju. Albo brał prysznic w drugiej łazience, albo wyprowadził się do pokoju Emily. 
Przystaję na pierwsze rozwiązanie zagadki, ale drugi mi się nie spodobał. Może za ostro go potraktowałam? Możliwe... 
Moje rozmyślenia przerwał mi właśnie on. Wszedł do pokoju pogwizdując pod nosem z zawieszonym przez ramię ręcznikiem. Pokierował się do łazienki, a chwilę później zgasił światło i położył się obok mnie. 
- Uff, nie obraził się. Plus dla mnie. 
- To jak? Zastanowiłaś się? - położył się na boku, tak, by móc za chwilę zataczać kółka opuszkami palców na mojej dłoni. 
- Powiedzmy, że tak - uśmiechnęłam się. - Powiedz mi, aż tak się zdenerwowałeś, że chciałeś wracać do domu, po odebraniu mojego sms-a? 
Chłopak jakby zaczerwienił się. Oczywiście to moje domysły, bo nie mogłam tego zobaczyć. 
- Emily? - zapytał zawstydzony. 
- Mhm - zaśmiałam się cicho.
- Chcesz znać prawdę? - usiadł nagle, patrząc na mnie.
- Tak - dołączyłam do niego i zapaliłam nocną lampkę, która znajdowała się obok łóżka. - Słucham.
Wciągnął powietrze do ust, po czym powoli je wypuścił.
- Więc kiedy dostałem tego sms-a poczułem dziwne uczucie.. 
- Zazdrość - podpowiedziałam mu, tym samym przerywając. 
- Mam mówić, czy zrobisz to za mnie? - zapytał lekko zdenerwowany. 
- No, czekam - rozglądnęłam się ' niby ' z nudów po pokoju.
- Dobra, odechciało mi się - obrażony położył głowę na poduszkach i odwrócił się do mnie plecami.
Zaśmiałam się cicho, a następnie położyłam głowę na jego ramieniu. Jego zapach wdarł się w moje nozdrza szybciej niż przepuszczałam. Jak mogłam myśleć, że Kamil może być lepszy od niego? 
- No przepraszam, mów dalej - szepnęłam mu cicho do ucha. 
Chłopak nie dawał za wygraną, leżał dalej nie okazując żadnych uczuć.
- Kochanie, mów do mnie, no - zmieniłam ton głosu, na bardziej proszący. - To takie podniecające - zaśmiałam się cicho, po czym przygryzłam lekko płatek jego ucha.
Dean jak na zawołanie odwrócił się do mnie i nachylił się nade mną, tak, że teraz ja leżałam. 
- Aż tak ci jest do śmiechu? - powoli zataczał kółka kciukiem na moim brzuchu. 
Przegryzłam lekko wargę, a następnie chciałam go pocałować, ale odsunął się ode mnie, nie odrywając dłoni od mojego ciała.
- Niee - przeciągnął cicho, chichocząc. - Nie tak szybko, skarbie. Trochę cię pomęczę...
Sam jego cwaniacki uśmiech przyprawiał człowieka o dreszcze. A co dopiero jego dłonie na moim ciele. 
- Przestań, zlituj się nade mną - zrobiłam błagalną minę, czując, że jego dłoń powoli wędruje coraz niżej. 
Dean zaśmiał się, po czym zatopił swoje usta w mojej szyi. Jęknęłam cicho, na co ten się spiął. Ohm, chyba wydaje mi się, że znowu wygram tę walkę. 
- Robisz to specjalnie, prawda? 
- Nie, przecież ja nic nie robię - zaśmiałam się i przejechałam dłonią po jego torsie.
W pewnym momencie, przerwał nam dźwięk mojego telefonu. Zrezygnowana złapałam za aparat i przeczytałam, że mam nieodebraną wiadomość. Otworzyłam skrzynkę odbiorczą. Numer nieznany.


" Dobranoc. K ;* " 


Przeczytałam w myśli. Przez chwilę zastanawiałam się kto to wysłał. Nie myślałam długo, bo po chwili doszłam do wniosku, że K - jak Kamil, proste. 
Dean nawet nie przejął się zbytnio moim sms-em. Przez cały ten czas składał na moim ciele coraz to więcej pocałunków. Wróciłam do swojej czynności, chociaż w mojej głowie panował bałagan. Bo dlaczego on mi pisze tak durne sms-y? Właśnie, nie wiem. Ale się dowiem, prędzej czy później. 





rozdział jest :D
nie sprawdzałam, więc za błędy wielkie PRZEPRASZAM.
jak widzicie - jest nowa postać po prawej stronie.
Kamil, mam nadzieję, że sporo nie namiesza w życiu Sav...
myślałam, że będzie później, a jednak moja wena nie zawodzi.
jak na razie ;P  no, doszłam do wniosku, że nie zawieszę bloga.
( wiem, mieszane uczucia, sama się w nich gubię ). 
po prostu będę dodawała notki według mojego ' widzi mi się '.
więc już przepraszam albo za spory czas niedodawania rozdziałów,
albo za bardzo częste. chociaż, jak za to można przepraszać?
lol. moje myśli nieraz samą mnie przerażają. chociaż nie.. 
to moja głupota mnie przeraża. okej, kończę monolog. 
bye robaczki <3

podpisano: crazydream

15 komentarzy:

  1. naprawdę wow, uwielbiam tą opowieść. oby Kamil nie namieszał. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, hej genialne ! ;*
    bardzo mi sie podoba.

    OdpowiedzUsuń
  3. Klaudia, cudo! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. no no no , czekam na następny ;d
    mam nadzieję że dzisiaj ;d
    plisssssssss

    OdpowiedzUsuń
  5. wiedziałam, że długo kochanie nie wytrzymasz! ;* czyta się zajebiście ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jesteś genialna ! ; D
    Uwielbiam Cię po prostuu ; *
    Pisz , pisz , pisz ! <33.

    OdpowiedzUsuń
  7. no świetnie :)
    Zapraszam do sebie www.vaffanculo-daisy.blogspot.com :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Zrób tak żeby Kamil się w niej zakochał i Dean
    starał się o nią ! ;D ; *

    OdpowiedzUsuń
  9. Następny proszę ; * .

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziewczyno, czytam ten rozdział 4 raz bodajże i za każdym razem mam dreszcze na całym ciele i takie miłe uczucie w brzuchu mmmmm :D Kocham ten blog ! :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Crazydream, czytam cały czas twego bloga. Bardzo mi się podoba, dzięki tobie postanowilam założyć wlasnego ale mam pewien problem z gadżetami, u ciebie jest taki gadżet jak główni bohaterowie. I mam pytanie jak go mam zrobić, jestem kompletnie zielona w tych sprawach, a ty jesteś doświadczoną i wspaniałą blogerką :) Mam nadzieję, że mi podpowiesz jak to zrobić. Przepraszam, że piszę ci to w komentarzu. Moje gg: 25812716.
    Z góry dziękuje ♥.

    OdpowiedzUsuń
  12. Moglabyś mnie informować o nowych rozdziałach? oczywiście jeśli nie przeszkadzałoby Ci to. Byłabym bardzo wdzięczna :) gg: 28776523.

    Świetnie piszesz !

    OdpowiedzUsuń